Projektantka Mariola Chowaniec-Wiśniewska ze Studia Mody Matylda, które podjęło się uszycia mundurków, tłumaczy opóźnienie pobytem w szpitalu. Zrzuca też część odpowiedzialności na szkołę muzyczną. Jak twierdzi, w połowie września usłyszała, że ma już nie szyć.
– Zaczęła się na mnie nagonka – mówi. Przyznaje, że nie dotrzymała terminów. Dopiero 3 października dostarczyła trzy pierwsze mundurki. Na odwrót przyszyte rękawy. Krzywe kieszenie. Odstępstwa od uzgodnionego projektu.
– Nawet rodzice, którzy nie mają z krawiectwem nic do czynienia, stwierdzili, że ich dzieci lepiej by to uszyły – oburza się Agnieszka Szafrańska z komitetu rodzicielskiego w Zespole Szkół Muzycznych w Legnicy. – W tych strojach młodzież wygląda jak z chińskiego obozu pracy.
– Żadne dziecko w czymś takim nie zagra, a przecież uczą się w szkole muzycznej – dodaje Jolanta Kuberska, matka dwójki uczniów.
Mariola Chowaniec-Wiśniewska wyjaśnia, że to była partia próbna. Nieudane egzemplarze.
Rodzice nie chcą słuchać tłumaczeń. Złożyli doniesienie o oszustwie i wyłudzeniu pieniędzy. Napisali też skargę do miejskiego rzecznika praw konsumenta. Szkoła znalazła inną firmę, która uszyje mundurki.
Pod koniec czerwca Agnieszka Szafrańska z komitetu rodzicielskiego zaoferowała, że znajdzie firmę, która uszyje mundurki dla uczniów. Ustalono, że dziewczynki będą chodziły w żakiecikach i spódniczkach w szkocką kratę, a chłopcy w garniturach.
Mariola Chowaniec-Wiśniewska ze Studia Mody Matylda zgodziła się uszyć 120 kompletów do połowy października. Do tej pory uczniowie chodzą do szkoły w zwykłych strojach, mimo że rodzice wpłacili na uszycie uniformów cztery tysiące złotych zaliczki.
Więcej na stronach Dziennika Polska