Prokuratura Rejonowa w Legnicy oskarżyła pięciu mężczyzn o serię włamań do legnickich firm. Spowodowali szkody na ponad 94 tys. zł. Wszyscy przyznali się do winy.
Gang włamywał się od lipca 2010 roku do marca, gdy w ręce policji wpadł ich szef. Metoda była prosta. Obserwowali z samochodu przez kilka dni tereny hurtowni i firm. A w nocy wyłamywali zamki w bramach i okradali pomieszczenia. Kradli kasetki z pieniędzmi, komputery, aparaty fotograficzne a nawet benzynę spuszczaną z baków zaparkowanych ciężarówek. W kilku przypadkach jedynie zniszczyli bramy wjazdowe, albo zabierali puste kasetki.
Patryk S. z Kunic, szef grupy wpadł 9 marca po policyjnej zasadzce. Po włamaniu do jednej z hurtowni włączyła się czujka alarmowa. Policjanci pojechali w miejsce, gdzie spodziewali się znaleźć samochód włamywaczy. Od bramy hurtowni prowadziła bowiem strużka oleju. Jak się okazało auto miało uszkodzoną miskę olejową. Po chwili do auta podszedł Patryk S. Wówczas został zatrzymany. W samochodzie znaleziono szlifierkę skradzioną z hurtowni. Również w mieszkaniu dziewczyny Patryka S. był laptop – łup z jednej z kradzieży. U kolejnego sprawcy, Oktawiana Z. znaleziono łom, którym wyłamywano zamki w drzwiach.
Patryk S. przyznał się do 32 włamań. Jego brat - 24-letni Oktawian Z. - przyznał się do 18 włamań, a 20-letni Radosław Z. do 14 przestępstw. Oskarżenie usłyszeli także 17-letni Damian G. i 29-letni Tomasz B., którzy pomagali w kilku włamaniach.