Z pierwszego białego puchu cieszyli się głównie najmłodsi. Rzucanie kulkami, lepienie bałwanów z mokrego śniegu były największą pogodową atrakcją mijającego weekendu. Niestety na drogach kierowcy nie mieli łatwego życia.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Niestety tradycji stało się zadość. Pierwszy atak zimy, którego w tym roku doświadczyliśmy dość wcześnie, kompletnie zaskoczył drogowców. Jak zwykle zaspali. W wielu miejscach jezdnie w ogóle nie były odśnieżone, na drodze zalegała gruba warstwa pośniegowego błota. Widać to było w dużych miasta, a w szczególności w mniejszych miejscowościach naszego regionu. Na niektórych odcinkach kierowcy zwalniali nawet do 40 km/h, gdzie indziej nie dało się po prostu jechać.
Za skandal należy uznać nieodśnieżoną krajową „trójkę” na odcinku z Lubina do Głogowa. Pługi wyjechały tam dopiero w godzinach popołudniowych w niedzielę.
Drogowcy znów obudzili się zbyt późno. Fot. Wincenty Kołodziejski
Zastanawia nas, dlaczego co roku sytuacja z „zaspanymi” drogowcami się powtarza. Przecież od kilku tygodni służby miejskie są w gotowości, mają zapasy piasku, żwiru i soli, w garażach czekają pługi. Wystarczy na czas dać sygnał do zwalczenia ataku zimy. Ale widać, stwierdzenie „zima znów zaskoczyła drogowców” musi być naszą tradycją.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Administratorzy budynków musieli zadbać o odśnieżenie chodników. Takie jest prawo. Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski