Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Świętej krowy ciąg dalszy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Publikacja na temat złamania przez instruktora jazdy w Legnicy przepisów kodeksu ruchu drogowego wzbudziła prawdziwe emocje i wywołała falę krytyki pod adresem redakcji i legnickiej policji.

Internauci, którzy komentowali na naszym portalu tekst, zarzucili nam nieznajomość podstawowych zasad poruszania się na drodze. Skrytykowali nas też instruktorzy jazdy, którzy dowodzili, że nie mamy racji.

Lawina krytyki, potok zarzutów

Skoro publicznie zostaliśmy wywołani do tablicy, postanowiliśmy podjąć rękawicę i jeszcze raz – wykorzystując wiedzę i doświadczenie niekwestionowanego autorytetu - przypomnieć wszystkim podstawowe zasady wynikające z kodeksu ruchu. W artykule „Święta krowa” opublikowanym na łamach Expressu Legnickiego i portalu legnica24.net przed kilkoma tygodniami wyjaśnialiśmy zasady poruszania się na jednym z legnickich skrzyżowań. Podawaliśmy przypadek zachowania się na konkretnym skrzyżowaniu ulic Bramy Głogowskiej, Nowej, Piastowskiej z Pocztową. Wspomnieliśmy, jak na tej krzyżówce przyłapaliśmy instruktora jazdy, gdy nakazał uczącemu się kierowcy zawrócić na tym skrzyżowaniu, gdzie nie miał prawa tego zrobić. Wyjaśnienia w tej sprawie szukaliśmy u rzecznika prasowego komendanta policji w Legnicy. Nadkomisarz Sławomir Masojć potwierdził nam, iż w tym wypadku kierowca nie miał prawa zawracać.

Niektórzy instruktorzy jazdy powinni podszkolić się w kodeksie ruchu drogowego. Fot. Wincenty Kołodziejski

I od tego momentu spłynęła na nas lawina krytyki. Dla zobrazowania sytuacji przytaczamy komentarze niektórych naszych Internautów. „Jeśli nie ma innych znaków, niż te które widać na zdjęciach, to śmiem się kłócić, że tam nie wolno zawracać. Podkreślam, o ile nie ma innych znaków. Znaki, które widzę na zdjęciach dotyczące lewego pasa to sygnalizator S1 oraz tablica F11. Kombinacja tych znaków nie zabrania zawracania”, sugerował kierowca. Gerar napisał, że „również mam wątpliwości, czy miała tu miejsce prawidłowa interpretacja przepisów ruchu drogowego.

Przede wszystkim wisząca nad skrzyżowaniem tablica F-11 nie jest znakiem nakazu ale znakiem uzupełniającym. Znak ten zezwala zarówno na skręcanie w lewo jak i zawracanie. Sygnalizator S1 również nie zabrania zawracania. Byłoby ono niedozwolone albo znakiem zakazu B-23 albo gdyby ruch był kierowany sygnalizatorem S3”

Z kolei Niki kontynuowała: „zastanawiam się, czy osoba redagująca ten artykuł i policjant, który się z jego treścią zgodził, zaglądali ostatnio do przepisów...trochę wstyd. Przepis o sytuacji przedstawionej na obrazku mówi: umieszczona na znaku strzałka zezwalająca na skręcanie w lewo ze skrajnego lewego pasa ruchu oznacza także zezwolenie na zawracanie, chyba że jest to zabronione znakiem B-23 (czyli zakaz zawracania) lub ruch jest kierowany sygnalizatorem S-3 (czyli sygnalizatorem kierunkowym pozwalającym na jazdę w kierunkach wskazanych strzałką).

Chyba redaktor i rzecznik policji sami powinni pouczyć się przepisów, bo nie mają racji, a to wstyd pisać coś, na czym sie człowiek nie zna...”. Basia dodała, że „dwa tygodnie temu zdawałam egzamin na prawo jazdy i właśnie na tym skrzyżowaniu wykonywałam manewr zawracania podczas egzaminu, jak również podczas nauki i nie sądzę aby wszyscy instruktorzy i egzaminatorzy w Legnicy nie wiedzieli, że na tym skrzyżowaniu nie wolno wykonywać takiego manewru?!”.

Myślimy, że wszelkie wątpliwości z zawracaniem na tym skrzyżowaniu zostały wyjaśnione. Fot. Wincenty Kołodziejski

Maria tłumaczyła z kolei, że: „niejednokrotnie jeżdżąc przez to skrzyżowanie zawracałam i będę tak robić dopóki będzie takie oznakowanie jakie jest, gdyż zezwala ono na taki manewr”. Internauta o nicku Krzyś nie przebierał w słowach: „Ale wstyd panie nadkomisarzu!!! Nie zna pan przepisów, może wypadałoby się podszkolić a nie wyśmiewać instruktorów? A co do pana redaktora - gdzie pańska rzetelność dziennikarska, bo o znajomości przepisów nie wspomnę. Po prostu wstyd”.

Jak widać, oberwało się rzecznikowi policji i autorowi tekstu. Poradzono nam, byśmy obaj nauczyli się przepisów, że absolutnie nie mamy racji. Ale to był dopiero początek lawiny krytyki, jak spadła na policjanta i dziennikarza. Do redakcji zadzwonił oburzony Dariusz Mazur, na co dzień instruktor jazdy z Chojnowa. Pominiemy obraźliwe dla nas kwestie, jakie instruktor wypowiedział pod naszym adresem, ale najbardziej zdziwiło nas coś innego. Instruktor zagroził, że skieruje wniosek do starostwa powiatowego o ponowne skierowanie autora tekstu – czyli mojej skromnej osoby – na egzamin prawa jazdy!

I co na to nasz autorytet?

Aspirant sztabowy Ryszard Lipiński pracujący w legnickiej „drogówce”, jak mało kto zna się na przepisach ruchu drogowego. W ubiegłym roku otrzymał zaszczytny tytuł najlepszego funkcjonariusza ruchu drogowego na Dolnym Śląsku. Jest zatem niekwestionowanym autorytetem z zakresu prawa drogowego.

Poprosiliśmy aspiranta o wyjaśnienie naszym adwersarzom, jak to właściwie jest z tym zawracaniem na skrzyżowaniu. Przypomnijmy. Jest to skrzyżowanie świetlne wyposażone w sygnalizatory ogólne S1, znaki drogowe uzupełniające F11 (obok sygnalizatora) i F12 (wyprzedzający skrzyżowanie). Do tego na jezdni umieszczone są znaki poziome P8a i P8b, odpowiednio – strzałki kierunkowe na wprost i do skręcania. Przed skrzyżowaniem nie ma znaku zakazu zawracania B23. I jaka jest odpowiedź doświadczonego funkcjonariusza „drogówki”?

-Nie może być żadnych innych interpretacji w poruszaniu się na tym skrzyżowaniu, ponieważ to oznakowanie jest kompletne. Absolutnie na tym skrzyżowaniu z takim oznakowaniem nie wolno wykonywać manewru zawracania! On byłby dozwolony, ale w ściśle określonych warunkach. To oznakowanie absolutnie wyklucza podjęcie takiego manewru przez kierowców. To wyjątek, który jest dość skomplikowany, ale da się zrozumieć po wnikliwej lekturze prawa o ruchu drogowym lub prześledzeniu rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych.

Te zasady są suche, twarde i trudno zrozumiałe, dlatego czasem trzeba sięgnąć do komentarza, by dany przepis była dla kierowcy jasny i zrozumiały. Czasami jest tak, by takie skrzyżowanie było bardziej czytelne i zrozumiane, ustawiane są znaki zakazu zawracania. Takiego znaku na tym konkretnym skrzyżowaniu nie ma, ale ustawienie takiego znaku na skrzyżowaniu nie jest obligatoryjne, on może być tam postawiony, ale nie musi, znak zakazu zawracania ma charakter fakultatywny.

Jeżeli takiego znaku nie ma, to nie znaczy, że taki manewr można wykonywać. Dlaczego? Bo zakaz wykonywania takiego manewru wynika z oznakowania, które występuje na tym skrzyżowaniu – wyjaśnia asp. sztab. Ryszard Lipiński.

Identyczną opinię usłyszeliśmy od policjantów z ruchu drogowego z Lubina.

Uzupełniając wypowiedź policyjnego speca od przepisów ruchu drogowego, należy dodać, że w świetle kodeksu znaki poziome widoczne na jezdni przed tym skrzyżowaniem oznaczają, że jazda z pasa ruchu, na którym umieszczona jest strzałka, dozwolona jest tylko w kierunku przez nią wskazanym. Poza tym zabrania się zawracania w warunkach, w których mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu ruchu na drodze lub ruch ten utrudnić.

Na tym konkretnym skrzyżowaniu można śmiało wyobrazić sobie sytuację, gdy kierowca z lewego pasa próbuje zawracać. Musi ustąpić pierwszeństwo jazdy kierowcom skręcającym w prawo od strony Qubusa. Za kierowcami, którzy próbują zawracać tworzy się korek. A gdyby kierowca tira wpadł na taki sam pomysł, gdyby kilku kierowców pod rząd chciało zrobić to samo? Czy nie stworzą wspólnie zagrożenia w ruchu, nie utrudnią jazdy innym kierowcom?

- Manewr zawracania na tym konkretnym skrzyżowaniu można byłoby wykonać, gdyby pas ruchu, z którego kierowca ma zamiar wykonać ten manewr przeznaczony jest tylko i wyłącznie do skrętu w lewo. Podobne oznaczenie musiałby zawierać znak pionowy umieszczony obok sygnalizatora.

Tymczasem z wewnętrznego pasa na tej krzyżówce można jechać na wprost lub skręcać w lewo, to samo mówi znak uzupełniający obok sygnalizatora. Takie oznaczenie kategorycznie zabrania nam wykonywanie manewru zawracania na tym skrzyżowaniu – dodaje aspirant Lipiński.

Fot. Wincenty Kołodziejski

Mandacik, a może ponowny egzamin?

Co zrobi policjant „drogówki” widząc kierowcę zawracającego na tym skrzyżowaniu?

- Jest to ewidentne wykroczenie. Kierowca otrzymuje mandat karny w wysokości 250 złotych oraz pięć punktów karnych, które są nakładane w związku z popełnieniem tego wykroczenia w ruchu drogowym – uzupełnia nasz rozmówca.

Widać, komentatorzy naszego tekstu bardzo się mylą. Instruktor Mazur chce wysłać mnie na ponowny egzamin z prawa jazdy.

A my zastanawiamy się nad złożeniem w sądzie grodzkim wniosku o ukaranie kierowcy „elki”, którego przyłapaliśmy na zawracaniu wbrew przepisom.

- W tym przypadku mam apel do uczniów i kursantów, którzy mają wątpliwą przyjemność korzystania z usług - nazwijmy to - niedouczonych instruktorów jazdy, by takich nauczycieli omijali z daleka, ponieważ tacy instruktorzy nie posiadają wystarczającej wiedzy do prowadzenia tego typu zajęć. Współczuję tym wszystkim świeżo upieczonym kierowcom, którzy wynieśli ze szkoły nauki jazdy takie pojęcie o podstawowych zasadach ruchu drogowego – komentuje całą sprawę Ryszard Lipiński.

Pozostaje powtórzyć przesłanie z poprzedniego artykułu: „Może tak, zamiast uczyć innych, lepiej samemu się podszkolić w przepisach, zwłaszcza w znajomości podstawowych znaków drogowych”. A może najlepszy funkcjonariusz drogówki na Dolnym Śląsku się myli, może nie ma zielonego pojęcia o ruchu drogowym? Ciekawe, czy ktoś śmie w to wątpić?

Zobacz również: Święta Krowa?


Tomasz Jóźwiak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl