Zbigniew Prych wyznaczony został na kierownika wyjazdu całej polskiej ekipy a także powołany na trenera reprezentacji narodowej low kick i K1. Jego zadaniem było dbanie o zawodników, dyscyplinę, finanse drużyny oraz, co najważniejsze – wyniki osiągane przez polskich kickboxerów.
Od początku postanowił wprowadzić w polskiej drużynie policyjny dryl:
– Już przed wyjazdem jasno określiłem reguły obowiązujące w kadrze – mówi Zbigniew Prych - Żadnych spóźnień, żadnego alkoholu, wspólne wyjścia na posiłki i jednakowy strój. Żadna inna ekipa nie wyglądała tak dobrze jak my. Wyróżnialiśmy się dyscypliną, zachowaniem i wyglądem zewnętrznym – dodaje trener-policjant. – W trakcie walk polaków cała reszta ekipy była przy ringu i dopingowała swojego kolegę. Nie widziałem podobnego zgrania w innych zespołach.
Jedną z nowych zasad wprowadzonych przez Zbigniewa Prycha były codzienne odprawy kadry, które odbywały się wieczorem i w których uczestniczyli wszyscy kadrowicze. Tak jak w trakcie policyjnych odpraw służbowych wskazywano na nich popełnione błędy w czasie walk oraz planowano taktykę ekipy na kolejny dzień zawodów. – Podobnie jak na odprawie służbowej omawiałem zachowania przeciwników, ich słabości i mocne strony, wskazywałem w jakiej są formie i czym mogą nas zaskoczyć. – dodaje Prych.
Sposób prowadzenia kadry narodowej przez policyjnego trenera z Legnicy najwyraźniej się sprawdził. Polacy jeszcze nigdy nie przywieźli z zawodów Pucharu Świata tylu medali. Łącznie zdobyliśmy ich trzynaście: cztery złote, trzy srebrne i sześć brązowych. I choć dorobek medalowy to zasługa przede wszystkim zawodników, którzy dali z siebie wszystko na ringu, to prowadzenie drużyny i poszczególnych zawodników przez opiekuna i trenera też przyniosło oczekiwane rezultaty.
fot.: KMP Legnica