Przyszły mąż postanowił ostatnie chwile „wolności” spędzić z kolegami na wieczorze kawalerskim w Spalonej. Wynajął do tego celu plac. Jego właściciel, 56-letni mieszkaniec Spalonej nocował w zaparkowanej w pobliżu przyczepie kempingowej. Początkowo bawił się razem z innymi, ale wkrótce zdecydował, że najważniejszy w nocy jest sen. W tym jednak przeszkadzała mu za głośna muzyka. Próbował uciszać biesiadujących, a gdy to nie pomogło wezwał policję. To zakończyło zabawę. Na placu został jedynie organizator – przyszły pan młody – by posprzątać plac. Około godz. 4 nad ranem przyszedł też jego brat wraz z dwoma niedawnymi biesiadnikami. Zaczęli dobijać się do przyczepy kempingowej. Właściciel placu uciekł przez okno, ale został przez trzech mężczyzn złapany i dotkliwie pobity pięściami i nogami. Dodatkowo okradziono jego przyczepę m.in. z telefonu i aparatu fotograficznego.
Sprawcy mają od 25 do 33 lat. Sąd nie zgodził się na ich tymczasowe aresztowanie.