Inspektorka sanepidu działała niczym bohater filmu "Gangsterzy i filantropi". Opracowała swój własny plan kontroli i za wykryte nieprawidłowości domagała się posiłków lub jedzenia. Doniesienie do prokuratury złożył dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jaworze. Proceder pracownicy odkrył, gdy zlecona kontrola inspektora sanepidu pojawiła się tuż po wizycie podejrzanej. Wówczas okazało się, że pani bada obiekty komunalne i placówki żywnościowo-żywieniowe według własnego harmonogramu, bez wymaganego upoważnienia dyrektora, a nawet wbrew własnemu zakresowi obowiązków. W sanepidzie nie wykonywała kontroli w lokalach gastronomicznych. Ustalono do tej pory dwa takie przypadki, a Prokuratura Rejonowa w Jaworze wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i przyjmowania korzyści majątkowych. Kobietę dyscyplinarnie zwolniono z pracy.
Jak ustalono do tej pory, pracownica sanepidu miała przyjmować od właścicieli kontrolowanych obiektów korzyści materialne lub osobiste w postaci produktów żywnościowych lub świadczonych przez te osoby usług.
Grozi jej za to do 8 lat więzienia. Identyczna kara grozi osobom, które wręczały korzyści materialne, nawet jeśli zostały wymuszone.
Dlatego też Prokuratura Rejonowa w Jaworze apeluje, aby te
osoby, które wręczyły pracownicy sanepidu łapówkę choćby w postaci artykułów żywnościowych niezwłocznie poinformowały organy ścigania o takich zdarzeniach, a także podały wszelkie istotne okoliczności przestępstwa.
- Pozwoli to na uniknięcie znacznych kłopotów, w tym
uczestniczenia jako oskarżeni w procesie karnym – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - W przypadku poinformowania organów ścigania o wręczeniu łapówki sprawca uniknie odpowiedzialności karnej. Jeśli uczyni to później, kiedy przestępstwo zostanie już ujawnione, z dobrodziejstwa tego nie będzie mógł skorzystać.