Magdalena Kirow z pierwszej klasy jedzie 14 czerwca do Pałacu Prezydenckiego w Warszawie, by odebrać wyróżnienie za „Najlepszy projekt wolontaryjny”. Magda w szkole sama zaangażowała się w akcję „Szlachetna paczka” i przekonała klasę do pomocy w zbiórce pieniędzy dla dotkniętej przez los rodziny. Zbierali dla matki dwóch synów, która w pożarze straciła dom.
Zbieraliśmy pieniądze w klasie, przekonałam też Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, by przekazało rodzinie tysiąc złotych – mówi Magda. - Kupiliśmy ubrania i pomoce szkolne dla chłopców, a jeden z kolegów z klasy podarował nawet kuchenkę gazową.
W szkolne akcje pomocy angażują się całe klasy. Klasa plastyczna zorganizowała nawet dyskotekę i zebrała dwa tysiące złotych dla zwierząt z legnickiego schroniska. Martyna Gołaska zorganizowała spotkanie z 8-letnim Marcelem, niepełnosprawny chłopiec, dla którego policjanci zorganizowali koncert charytatywny. Martyna zaprosiła małego bohatera na spotkanie z klasą. Po rozmowie wszyscy zaczęli zbierać pieniążki dla malca.
Pierwszoklasistki już w gimnazjum zaczęły pomagać osobom starszym z oddziału opieki paliatywnej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego.
- Roznosimy posiłki, karmimy, robimy zakupy, poprawiamy łóżka – wylicza Katarzyna Socha. - Chodzę tam z chęcią. Nawet jam dostanę w szkole złą ocenę, albo mam inne problemy to przychodzę do szpitala i o nich zapominam. Czym są moje problemy wobec cierpienia pacjentów.
Uczniowie już nauczyli się nie przywiązywać do pacjentów. Wiedzą, że dla wielu z nich na tym oddziale to ostatnie miesiące życia.
- Raz się zraziłam, gdy obiecałam jednej z pań, że przyjdę między jednym wyjazdem, a drugim – dodaje Katarzyna Bułat. - Miałam akurat jeden dzień na odsapnięcie i pobiegłam do szpitala, ale ta pani już odeszła. Miałam żal do siebie, że nie dotrzymałam obietnicy.
Dziewczyny przyznają, że najczęściej słuchają opowieści swoich pacjentów. Ale też są wypytywane o szkołę, o własne życie, chwalą nowe sukienki.
- Wczoraj jedna z pań źle się czuła, ale nie chciała bym odchodziła, dopiero jak usiadłam koło niej to zasnęła – dodaje Bułat. - To miłe czuć się potrzebnym innym ludziom.