Wszystko zaczęło się od zgłoszenia o pobiciu na policję. Konkubina 40-letniego Mariusza Ł. Miała dość znęcania się nad nią, bicia jej, 11-letniej córki, a nawet rodzonego dziecka pracownika firmy ubezpieczeniowej. Miarka rodzinnego terroru przebrała się 19 sierpnia ub.r., gdy Mariusz Ł. Miał bić, dusić i szarpać partnerkę, a swojej ośmiomiesięcznej córeczce wykręcił rękę.
Po przyjęciu zgłoszenia o przemocy rodzinnej kobieta nabrała odwagi. Wkrótce zgłosiła, że jej konkubent posiada narkotyki. Policjanci rzeczywiście odkryli u niego 27,9 gram amfetaminy i 2 gramy marihuany wraz z elektroniczną wagą.
Nowych znalezisk policjanci dokonali 16 listopada. Mariusz Ł., pracownik administracyjny w firmie ubezpieczeniowej miał przy sobie rewolwer gazowy i rewolwer hukowy przerobiony na broń ostrą oraz amunicję do obu. Na broń nie miał zezwolenia. W mieszkaniu znaleziono też 12 worków, w których było tysiące dokumentów z firmy ubezpieczeniowej, w której pracował. Oprócz akt klientów firmy, pism wewnętrznych, leżały także kluczyki do aut, zużyte telefony komórkowe, a nawet części samochodowe. Jednym z obowiązków służbowych Mariusza Ł. było niszczenie dokumentów zbędnych w firmie. Pracownik wolał te wszystkie papiery chomikować, choć nie miał uprawnień do ich wynoszenia i przechowywania.
Legnicka prokuratura oskarżyła go o posiadanie broni bez zezwolenia, posiadanie narkotyków, dysponowanie dokumentami z danymi osobowymi bez uprawnień i wreszcie o znęcanie się nad rodziną. Grozi mu do 10 lat więzienia.
- Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.