Przez siedem lat z tzw. bezpiecznych kopert w bankowym sejfie ginęły pieniądze. Sprawę wykryto przez przypadek, gdy w placówce zabrakło pieniędzy na wypłaty dla pracowników i próbowano sięgnąć po rezerwy banku. W wielu kopertach zamiast banknotów były ścinki z gazet.
Prokuratura po trwającym blisko rok śledztwie oskarżyła o kradzież trzy kasjerki: główną kasjerkę Bożenę P. (49 lat) i jej podwładne Wiesławę T. (51 lat) oraz Agnieszkę K. (34 lata). Dwie pierwsze wyniosły z sejmu 7,8 mln zł. Najmłodsza z kasjerek jest oskarżona o kradzież 900 tys. zł.
- Do tej pory udało nam się zabezpieczyć dwa mieszkania i działkę oskarżonych o łącznej wartości 500 tys. zł na poczet naprawienia szkody – informuje prokurator Sylwia Gładzka-Kurzydło (na zdjęciu). - Trwają czynności w celu odzyskania kolejnych kwot. Kobiety skradzione pieniądze inwestowały m.in. na zakup nieruchomości i luksusowe życie.
Prokuratura wypytywała też wszystkie banki o konta oskarżonych. Jedna z pań miała jeszcze lokatę 150 tys. zł, ale zostały wybrane z konta zanim prokuraturze udało się je zabezpieczyć.
Jak to się stało, że kobietom przez siedem lat udawało się oszukiwać przełożonych i wynosić pieniądze? Koperty bezpieczne to kwoty wpłacane przez indywidualnych, dużych klientów banku. Kasjerki wchodziły do sejfu po południu pod pozorem wypłacenia kwoty klientowi, który nagle potrzebował dużej kwoty. Wówczas wyjmowały z kopert pieniądze i wkładały ścinki. Kontrole stanu sejmu co roku przeprowadzała komisja pod kierunkiem Bożeny P.
- Pani główna kasjerka starała się nie chodzić na dłuższe urlopy, by nikt pod jej nieobecność nie wchodził do sejfu – tłumaczy prokurator okręgowy Piotr Wójtowicz. - Problem z wykorzystaniem rezerw na płace dla pracowników banku pojawił się, gdy po raz pierwszy wyjechała na dwutygodniowy urlop do Turcji.
Wszystkie oskarżone przyznały się do winy i złożyły obszerne wyjaśnienia. Bożena P. i Agnieszka K. zgodziły się na dobrowolne poddanie karze. Prokuratura Okręgowa w Legnicy zaproponowała Bożenie P. karę 5 lat więzienia, a Agnieszce K. trzy lata w zawieszeniu na 7 lat. Obie panie mają też oddać wszystkie skradzione pieniądze i będą mieć 5-letni zakaz pracy w bankach i instytucjach związanych z obrotem pieniędzy. Sprawę rozpatrzy Sąd Okręgowy w Legnicy.
Po wykryciu afery bank zmienił system zabezpieczeń, zwolnił dyscyplinarnie oskarżone i dyrektora legnickiego oddziału.