- Widać, że państwo chcecie, by ktoś inny podjął decyzję w sprawie uchwały śmieciowej. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak ponownie złożyć w biurze rady wniosek uchwałodawczy w tej samej sprawie – kontynuował prezydent.
Tajne narady
Takich emocji i kontrowersji dawno nie było na sesji Rady Miejskiej w Legnicy. Głosowanie nad tzw. uchwałą śmieciową było najważniejszym punktem obrad. Nic więc dziwnego, że radni postanowili podejść do głosowania bardzo skoncentrowani. Zanim rozpoczęto dyskusję, przewodniczący Rady, Robert Kropiwnicki ogłosił 40-minutową przerwę, która w rzeczywistości przedłużyła się do godziny. Tajne narady trwały we wszystkich klubach rady. Ale dyskusja trwała nadal już publicznie na forum rady. Przypomnijmy fakty.
Moment głosowania nad uchwałą śmieciową. Fot. Wincenty Kołodziejski
Prezydenckie argumenty
Opłaty za wywóz nieczystości nie były podnoszone w mieście od 2001r. Dziś górna stawka za odbiór nieczystości wynosi 23 zł za metr sześcienny. Prezydent Krzakowski zaproponował radnym, by górny pułap wyniósł 46 zł.
- Zarzuca się mnie jako inicjatorowi tej uchwały, że chcę mieszkańcom miasta sprawić na święta prezent w postaci stuprocentowej podwyżki opłat za odbiór nieczystości. A to nie prawda. To nie jest tak. Proponowana stawka określa bowiem dopuszczalną, a nie obowiązkową górną granicę opłat, jaką mogą pobierać odbiorcy odpadów komunalnych. W mieście funkcjonuje osiem firm trudniących się wywozem nieczystości. To od tych przedsiębiorstw i ewentualnych negocjacji ze spółdzielniami czy indywidualnymi właścicielami nieruchomości, a nie od prezydenta miasta, będzie zależała stawka odbioru śmieci. My określamy jedynie maksymalną stawkę, a nie decydujemy, która z firm i za ile ma wywozić śmieci – tłumaczył prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski.
Wiceprezydent miasta, Jadwiga Zienkiewicz przekonywała, że nawet przyjęcie górnej stawki w wysokości 46 zł i tak jest jedną z najniższych w kraju, bo wiele samorządów określiło znacznie wyższy pułap, nawet dopuszczalną granicę 75 zł. Zienkiewicz tłumaczyła, że tak naprawdę kwota 46 zł oznacza dla przeciętnego obywatela miasta podwyżkę od 1,60 do 2 złotych miesięcznie. Teraz każdy z mieszkańców płaci za wywóz śmieci średnio 3,60 zł miesięcznie.
- Ktoś kto produkuje śmieci, musi za nie płacić. To jest oczywiste. Tak zwana uchwała śmieciowa od 2001 roku skutecznie jest stopowana. Nie możemy w nieskończoność odkładać tę decyzję, trzeba mieć odwagę ją podjąć – radził prezydent Krzakowski.
Urzędniczka nie jest moim dzieckiem
Radny Adam Wierzbicki pytał, czy tak drastyczna podwyżka nie spowoduje praktyki wrzucania śmieci przez mieszkańców do nie swoich kontenerów.
Argumenty prezydenta Legnicy (z prawej) nie trafiły do dwunastu radnych, którzy głosowali przeciw uchwale śmieciowej. Fot. Wincenty Kołodziejski
- Otrzymałem informację od jednej z mieszkanek miasta, która widziała, jak jedna z dyrektorek wydziału urzędu miasta wyrzucała swoje śmieci do nie swojego śmietnika. Pytam zatem prezydenta, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec tej urzędniczki – mówił radny Wierzbicki.
Prezydent Krzakowski trochę humorystycznie odparł, że urzędniczka nie jest jego dzieckiem i nie wie, co robi ona poza godzinami pracy. Już na poważnie oświadczył, że jeśli do takiej sytuacji doszło, sam będzie domagał się, by urzędniczka zapłaciła maksymalną stawkę 46 zł, o ile zostanie przyjęta przez radnych.
Przed głosowaniem nad prezydencką uchwałą, swoją propozycję górnej stawki w wysokości 43 zł (o trzy złote mniej na metrze sześciennym) pod obrady złożył przewodniczący Robert Kropiwnicki. Ale wniosek ten został odrzucony. Wynik głosowania nad stawką 46 zł okazał się chyba precedensem w historii legnickiej rady. 12 głosów „za” i tyle samo „przeciw” przy jednym głosie wstrzymującym, tego się chyba nikt nie spodziewał. Tym samym uchwała śmieciowa nie została przyjęta. Prezydent Krzakowski nie krył rozczarowania. W chwilę po werdykcie radnych zapowiedział ponowne złożenie projektu uchwały śmieciowej w tej samej stawce, którą proponował.