Młodzi adepci złodziejskiego fachu rozpoczęli złą drogę od okradzenia magazynu ze słodyczy. Jak sami zeznawali, dostali informację, że w niepozornym budyneczku w Złotoryi są „fajne rzeczy”. Na podwórzu przy ul. Mickiewicza długo opracowały plan wielkiego skoku. Zaopatrzyły się nawet w łom.
Na tzw. czatach stanęła dziesięcioletnia dziewczynka, siostra jednego z młodych hersztów gangu. Po zerwaniu desek, kraty i siatki młodzi włamywacze dostali się do magazynu. Ich łupem padły lizaki, żelki, cukierki, zabawki, a wszystko popakowali do plecaków, które także ukradli z magazynu.
Nie możemy narzekać na niż demograficzny, bo po starych złodziejach, którzy siedzą w więzieniach w ich miejsce przychodzą młodsi – przyznaje Piotr Klimaszewski zaskoczony zuchwałą kradzieżą.
Dzieci kilkakrotnie powracały do magazynku, do którego się włamały i wynosiły kolejne słodycze. W skład grupy weszło łącznie siedmioro nastolatków. Wstępne straty oszacowano na 7 tys. zł.
Włamanie widzieli sąsiedzi i na podstawie zeznań szybko wyłapano wszystkich członków gangu. W mieszkaniach ich rodziców odzyskano część skradzionych smakołyków. Sprawę rozpatrzy sad dla nieletnich.