Wniosek o ponowne wznowienie procesu przez prokuratora Piotra Kalecińskiego zaskoczył zarówno sędziego Witolda Wojtyło jak i obrońców. Prokurator domagał się, by przesłuchać biegłego, który wyceniał koszty robót budowlanych na działce Emiliana Stańczyszyna. Opinię rzeczoznawcy Prokuratura Okręgowa we Wrocławia znała od marca i wcześniej prokurator zaznaczał, że nie ma żadnych uwag do dokumentu. Dziś miał inne zdanie: opieranie się na cenniku województwa lubuskiego mogło przekłamać wycenę domu postawionego na terenie Dolnego Śląska.
- Wyspecjalizowana i stojąca na straży praworządności instytucja jak prokuratura nie powinna zmieniać zdania na zasadzie „coś nam się przypomniało” - przyznał zdziwiony sędzia Wojtyło. - Mam podejrzenie, że na decyzji prokuratora zaważył bardziej okres urlopowy.
Prokurator Piotr Kaleciński na rozprawie Stańczyszyna pojawił się po raz pierwszy. Zastąpił poprzedniego oskarżyciela z urzędu. Oprócz przesłuchania biegłego prokurator wniósł także na powołanie kolejnego świadka. Ma on zeznawać w sprawie brata Emilia Stńczyszyna, który przyznał się w większości do zarzucanych mu czynów.
- Ubolewam i współczuję prokuratorowi, że się znalazł w takiej sytuacji, ale trudno, by ten dowód cokolwiek zmienił w sprawie – ripostował mecenas Piotr Rojek, obrońca Stańczyszyna.
Sąd zgodził się na wznowienie procesu.
- Nie rozumiem takiego zachowania prokuratora – przyznaje nam oskarżony Emilian Stańczyszyn. - Ja się wywiązał z mojego obowiązku i w terminie dostarczyłem swoje opinie do wyceny biegłego. Chcę tylko, by proces się jak najszybciej skończył.
Kolejna rozprawa została wyznaczona na koniec września. Na początku października zaplanowane zostały mowy końcowe i prawdopodobnie już wyrok w tym trwającym już trzy lata procesie.
Emilian Stańczyszyn jest oskarżony o przyjęcie ponad 1,1 mln zł łapówek od szefów firm budowlanych w zamian za korzystne wyniki przetargów na gminne inwestycje. Sprawa dotyczy lat 1995-2004. Prokuratura twierdzi, że było co najmniej 14 przypadków żądania lub wzięcia korzyści majątkowej w zamian za pozytywne rozstrzygnięcie przetargu. W niektórych miał pośredniczyć Wacław K., który przedstawiał firmom kwoty, jakich domagał się burmistrz. Firmy przekazały materiały na budowę willi burmistrza warte ponad pół miliona złotych. W czerwcu 2005 roku samorządowiec został zatrzymany we własnym mieszkaniu przez policję. Na ławie oskarżonych jest obok Stańczyszyna jeszcze pięć osób. Były burmistrz nie przyznaje się do winy.