Wojciech Cz. dopuścił się jednej nocy z 25 na 26 marca dwóch napadów. Z nieustalonymi kolegami stali na skwerze przy moście na ul. Wrocławskiej i czekali na młodych ludzi idących z centrum na osiedla. Pierwsza ofiara miała w ręku telefon komórkowy. Wojciech Cz. poprosił go o papierosa, a potem zapytał o markę telefonu. Usłyszał, że rzęch, a poszkodowany schował aparat do kieszeni. Wówczas Wojciech Cz. uderzył go głową w twarz. Gdy poszkodowany się przewrócił, kolega Wojciecha Cz. kopał go po całym ciele. Mieli mu zabrać 20 zł.
Kolejny młody mężczyzna został uderzony w twarz tuż pytaniu o papierosa. Jego także skopali, gdy upadł. Napastnicy nic mu nie zabrali, bo twierdził, że zgubił aparat, a potem wyrwał się napastnikom.
Wojciech Cz. przyznał się do winy.