Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Obrońca Stańczyszyna: Sąd to nie teatr

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Mecenas Piotr Rojek, obrońca Emiliana Stańczyszyna nie krył oburzenia porównaniem byłego burmistrza Polkowic do włodarza Wilkowyj. Uważa, że prokurator teatralnymi chwytami próbuje zasłonić brak dowodów korupcji swojego klienta.
Obrońca Stańczyszyna: Sąd to nie teatr
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Dziś w Sądzie Okręgowym w Legnicy mowy końcowe obrońców siedmiu osób oskarżonych o korupcję w gminie Polkowice. Na ławie oskarżonych zasiada też były burmistrz Polkowic Emilian Stańczyszyn. To właśnie jeden z jego obrońców Piotr Rojek nie pozostawił suchej nitki na mowie końcowej oskarżyciela publicznego prezentowanej w ubiegłym tygodniu.

- Usłyszeliśmy zabójcze wnioski nie poparte przekonującą argumentacją – mówił Piotr Rojek. - Prokurator przedstawił swoją wersję scenariusza filmowego zbliżonego do serialu „Ranczo”. Porównanie burmistrza Stańczyszyna do burmistrza Wilkowyi świadczy o niepoważnym traktowaniu procesu i przedkładaniu warstwy teatralnej i farsy nad warstwę merytoryczną.

Mecenasa Rojka nie zdziwiło skupienie w mowie końcowej prokuratora nad zarzutem o przyjęciu 200 tys. zł łapówki w zamian za doprowadzenie do sprzedaży działki gminnej Januszowi I. (jednemu z przedsiębiorców oskarżonych w procesie), choć w trakcie procesu oskarżyciel skupiał się nad zarzutem o budowie domu jednorodzinnego dla Stańczyszyna w zamian za wygrywanie przetargów.

- Zarzut o 424 tys. zł łapówki na dom Stańczyszyna został przez obronę obalony, gdy udowodniono, że wycena rzeczoznawcy była zawyżona o 0,5 mln zł – wyliczał Rojek. - To może tłumaczyć, że prokuraturze pozostało uteatralnienie procesu.

Obrońca twierdzi, że Janusz I. Podczas zeznań wielokrotnie uważał zarzuty o wręczenie łapówki za wyssane z palca. Przyznał się do nich dopiero po zatrzymaniu w 2007 roku i groźbie aresztu tymczasowego.

- Wtedy to pouczono oskarżonego, że może uniknąć kary, gdy ujawni wszystkie okoliczności sprawy. Dla mnie osobiście to forma wywierania presji na świadku – dodał. - Już w trakcie procesu oskarżony ponownie wycofał się z części zeznań.

Za tydzień ogłoszenie wyroku.

Przeczytaj także Prokurator domaga się 7 lat dla Stańczyszyna


TOW



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 8 maja 2024
Imieniny
Kornela, Lizy, Stanisława

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl