Poseł Elżbieta Witek cieszy się z wyniku PiS w naszym okręgu. Żałuje, że w trakcie kampanii nie udało się przekonać Polaków, że zmiany przed nadciągającym kryzysem są konieczne. Jak podsumowuje, większość wybrała "opakowanie", a nie "zawartość". Jest jednocześnie zaskoczona sukcesem Ruchu Palikota, który odebrał w regionie głosy SLD i PSL.
- Na ludzi Palikota głosowali głównie 18 i 19-latkowie, ale jeśli ktoś myśli, że będzie dzięki temu wesoło to znaczy, że niepoważnie patrzy na losy kraju - uważa poseł Witek. - Znam Palikota z Sejmu, a teraz będzie jego 40 kopii, a nie chciałabym cyrku.
Przyznaje, że w tej kampanii było wiele personalnych ataków kandydatów na kandydatów. Odnotowano też niepokojące mechanizmy w komisjach wyborczych.
- Członków komisji szkolono, by protokoły z komisji były oddawane w otwartych kopertach w razie, gdyby trzeba było nanieść poprawki - dodaje Witek. - Na szczęście przy każdej komisji był nasz mąż zaufania, który interweniował i koperty pieczętowano.
Nowe karty do głosowania okazały się za skomplikowane dla starszych mieszkańców. W jednej z gminnych komisji odnotowano aż 40 przypadków stawiania krzyżyków na każdej z list z kandydatami. Głosy unieważniono.