Dziś zeznawało pięciu policjantów, w tym dwóch, którzy uczestniczyli w zatrzymaniu sprawcy.
Dostaliśmy od oficera dyżurnego informacje, że ktoś chodzi po parkingu i próbuje okradać samochody – przyznaje oficer z patrolu, który pierwszy dotarł na miejsce. - Rzeczywiście, zobaczyliśmy postać kucającą przy czerwonym samochodzie. Nie pamiętam jakiej był marki.
Jak zeznaje świadek, udało im się dogonić i zatrzymać sprawcę. Wówczas nadjechały dwa kolejne radiowozy, w tym nieoznakowany hyundai. Właśnie do tego ostatniego funkcjonariusze próbowali wprowadzić zatrzymanego.
- Nagle wyrwał się i uszkodził radiowóz – dodaje świadek.
Drugi z policjantów, który prowadził oskarżonego do pojazdu, przyznaje, że Jacek G. chciał uciekać i uderzył w radiowóz, bo go nie zobaczył,
- Trzymałem go, gdy wyrwał do przodu i uderzył głową w tylny słupek samochodu.
Jacek G. zarzuca policjantom kłamstwo. Twierdzi, że nie zabezpieczono nagrania z monitoringu, które byłyby dowodem na jego niewinność. Na wyrok poczeka w areszcie. Sąd nie zgodził się na zniesienie zatrzymania i przedłużył je jeszcze o dwa miesiące. Oskarżonemu za próbę włamania do trzech samochodów i zniszczenie radiowozu grozi nawet 15 lat więzienia.
Do końca procesu pozostało jeszcze przesłuchanie dwóch świadków. Kolejna rozprawa na początku listopada.