Oto fragment, w którym trener Baniak opowiada jak dostał się do Miedzi:
Miałem niezobowiązujące oferty z pierwszej ligi, a nawet ekstraklasy. Sondowało mnie Podbeskidzie. Najbardziej konkretna okazała się Miedź. Od stycznia finansuje ją Andrzej Dadełło. Wrocławianin, który kończył szkołę w Legnicy. Właściciel grupy kapitałowej DSA SA, jednej ze spółek kombinatu miedziowego. Miłośnik piłki nożnej i szachów. Obie jego córki grają w szachy. On amatorsko w szachach też odnosi sukcesy. Prowadzi interesy w Ameryce i Szwajcarii. Ma umysł analityczny. Na pewno nie przypuszczał, że przejmując klub, oczko w głowie legniczan, napotka w mieście piętrzące się problemy. Założył sobie szybki awans, najpierw do pierwszej ligi i rok później do ekstraklasy. Mój poprzednik, Janusz Kudyba, nie sprostał zadaniu. Miedź w poprzednim sezonie zajęła czwarte miejsce w zachodniej grupie drugiej ligi i z awansu wyszły nici. Ja mam zrealizować cel w ciągu trzech lat. Na tyle zawarłem kontrakt, sto procent wyższy od tego, który miałem w Warcie. Za awans przewidziana jest pokaźna premia. Wychodzę z założenia, że nie sztuka podpisać kontrakt i zabezpieczyć rodzinę, ale trzeba jeszcze coś w tej piłce osiągnąć. Najpierw pokaż co potrafisz, a dopiero potem żądaj pieniędzy. Po zrealizowaniu celu – znowu zasiądziemy do rozmów. Klub na razie jest w kompletniej przebudowie. Prezydent Legnicy obiecał drużynie polepszenie warunków. Zaplanowano oddanie nam do dyspozycji skrzydła na stadionie. Na razie przebieramy się w samochodzie i trenujemy w innej dzielnicy Legnicy. Każdy zjazd Jechowych, kowali czy choćby mistrzostwa łuczników, miasto z chęcią przyjmuje. Może to i dobre dla jego promocji, ale strasznie komplikuje treningi. Nie mamy wtedy nawet warunków do kąpieli, że o odnowie biologicznej nie wspomnę. Pierwszy raz podjąłem się pracy w tak małym ośrodku. Wcześniej byłem w Szczecinie, Poznaniu, Bydgoszczy, Lublinie, Rzeszowie czy Włocławku. Tam ludzie się nie znali i nie zaglądali sobie do garnka. W Legnicy jest odwrotnie. Każdy ciebie tutaj kojarzy, wie o tobie wszystko. W małych miastach stosunki interpersonalne mają niebagatelne znaczenie. Kibice nas wspierają. Cieszą się, że powstała nowa, perspektywiczna drużyna. Nie każdemu jednak ten twór się podoba. Wyczuwa się to zwłaszcza u dawnych działaczy Miedzi. I – jak to się mówi – broń mnie od takich przyjaciół, bo z wrogami sobie poradzę.
Całą trenerską historię Bogusława Baniaka przeczytacie TUTAJ.