Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Ludwik Gadzicki nie żyje

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Smutna wiadomość nadeszła w niedzielne przedpołudnie z Lubina. Po ciężkim zawale serca zmarł w tym mieście największy miłośnik teatru i najwierniejszy przyjaciel legnickiej sceny, 67. letni emerytowany polonista Zespołu Szkół Górniczych, profesor Ludwik Gadzicki. To wielka strata, bo drugiego tak wiernego druha teatr nie miał i mieć nie będzie…
Ludwik Gadzicki nie żyje
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Ludwik Gadzicki, niedoszły zakonnik, polonista po krakowskim Uniwersytecie Jagiellońskim, charyzmatyczny pedagog z górniczego Lubina, niekwestionowany największy przyjaciel i najwierniejszy widz legnickiej sceny, był postacią wyjątkową. Nie sposób zliczyć ile razy zasiadał na teatralnej (nie tylko legnickiej) widowni, ile razy na teatralne przedstawienia przywoził ze sobą kolejne pokolenia młodzieży, której pragnął przeszczepić własną miłość do teatru. - Od ponad 30 lat mieszkam w Lubinie, ale to Legnica jest moim drugim domem. Wszystko przez moją nieustającą miłość do legnickiego teatru - mówił.

On sam szczegółowe notatki przestał prowadzić już w 1996 roku, gdy odnotował tysięczny pobyt w teatrze z grupą swoich szkolnych podopiecznych. Statystyki indywidualnych wizyt na legnickiej widowni nie prowadził. Pewne jest tylko, że zaczął od samego początku, od pierwszej premiery nowo powołanej w Legnicy polskiej sceny dramatycznej – od "Lata w Nohant" w listopadzie 1977 roku.

- Wychowałem się na wsi, tam nie było niczego, tylko smród. Kiedy mój ojciec dowiedział się, że chodzę do teatru spuścił mi manto. Albo teatr, albo nauka. Chyba od tego się właśnie zaczęło. Od ponad 30 lat mieszkam w Lubinie, ale to Legnica jest moim drugim domem. Wszystko przez moją nieustającą miłość do legnickiego teatru. Gdy dopadła mnie starość i emerytura, to już nic nie sprawia mi większej radości i satysfakcji, niż spotkania w teatrze z moimi byłymi uczniami, których zarażałem tą miłością. Często wbrew ich woli. Dziś słyszę podziękowania, a to przyjemne uczucie dla starego belfra – mówił podczas ubiegłorocznego spotkania z seniorami w legnickiej bibliotece.

Swoje ulubione spektakle: „Balladę o Zakaczawiu” i „Made in Poland” oglądał po kilkanaście razy. - Człowiek w teatrze, tak jak w życiu, może się zagubić, ale może się także odnaleźć. Byłbym o połowę uboższy, gdyby nie teatr. Gdybym nie mógł w nim bywać, podglądać, rozmawiać i pisać o nim. Zawsze powtarzałem swoim uczniom, by się go nie bali. Tak, jak nie wolno się bać prawdy, o której teatr opowiada. Zwłaszcza taki, jak teatr w Legnicy – przekonywał wielokrotnie.

Legnicki teatr cenił tę miłość i przyjaźń, a także wyjątkowy wysiłek i przywiązanie, jakim był obdarzany. Właśnie dlatego jesienią 2008 roku wspólnie ze Stowarzyszeniem Miłośników Teatru Modrzejewskiej zorganizował Profesorowi benefis. Katarzyna Dworak i Paweł Wolak napisali nawet dla Ludwika Gadzickiego małą rolę w swojej sztuce „Sami”, dzięki czemu miał On okazję odegrać epizod w tym wyjątkowym przedstawieniu. – Czy byłem zestresowany? Dwie koszule musiałem zmienić – wspominał to wydarzenie.

Nie ma cienia przesady w stwierdzeniu, że profesor Ludwik Gadzicki był postacią jedyną w swoim rodzaju, absolutnie wyjątkową dla historii legnickiej sceny dramatycznej. Człowiekiem, który zaprzedał się teatrowi. „Zakochał się w nim niczym Tristan w Izoldzie. Poczynił więcej. Usiłował (z pozytywnym skutkiem) zarazić tą miłością ludzi, którzy z pozoru wydawali się nieczuli na takie uczucie. Szedł przed siebie z uporem godnym Don Kichota. Ale jemu się udało” – pisał o nim Dominik Karcz.

Profesor Ludwik Gadzicki był także poetą, autorem tomików wierszy. Wiersz „Teatr moją ojczyzną” poświęcił i dedykował legnickiej scenie: "W moim teatrze, jest miejsce dla królów, pijaków, meneli, świętych. W moim teatrze, ściany słuchają spowiedzi nawiedzonych, odepchniętych, poszarpanych” – pisał.

Legnicki teatr poniósł wielką stratę. Zabraknie mu przyjaciela, którego nikt nie zastąpi. Bo chociaż w życiu wszystko jest możliwe, to tej możliwości już nie będzie.


www.gazeta.teatr.legnica.pl



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 18 kwietnia 2024
Imieniny
Apoloniusza, Bogusławy, Go?cisławy

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl