Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Oprawcy przepraszali dyrektora za pobicie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W Sądzie Okręgowym w Legnicy ruszył proces zleceniodawcy i sprawców pobicia dyrektora technicznego EnergiiPro. Prokuratura Rejonowa z Głogowa domaga się 8 lat więzienia dla organizatora pobicia.
Oprawcy przepraszali dyrektora za pobicie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Oprawcy przepraszali dyrektora za pobicie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Oprawcy przepraszali dyrektora za pobicie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Na ławie oskarżonych zasiedli Adam P., 46-letni pracownik EnergiiPro, który zlecił pobicie swojego przełożonego, były zawodowy żołnierz, uczestnik misji pokojowych w Kosowie i Iraku 30-letni Łukasz „Mikołaj” N. i dwóch nastoletnich pomocników, których wziął sobie do pomocy – 17-letni Tomasz N. i 19-letni Jan F. z Ulesia.

Adam P. przyznał dziś przed sądem, że po zdarzeniu próbował się zabić rozbijając samochód. Leczył się po tym targnięciu na życie w szpitalu psychiatrycznym w Złotoryi i do dziś bierze silną dawkę leków uspokajających.

Najmłodszy z oskarżonych Tomasz N. dziś niemal z płaczem przepraszał pobitego dyrektora. - Jest mi naprawdę przykro i przepraszam za to co się stało – mówił do dyrektora. - Ja pana nie uderzyłem.

Tomasz N. twierdzi, że jedynie zabrał z bagażnika służbowy laptop dyrektora. To do niego właśnie Łukasz N., zwany „Mikołajem”, zwrócił się o pomoc w znalezieniu osób do pomocy w pobiciu. Szykował, że za jednym zamachem pobije obu dyrektorów, na których dostał zlecenie od Adama P. Za każdego z nich miał dostać po 3 tysiące złotych.

- Mikołaj powiedział, że trzeba mu kilka strzałów dać, dokładnie przeszukać i zabrać wszystkie wartościowe rzeczy – zeznawała dziś Tomasz N. - To podobno był jakiś kierownik budowy, który zwalniał ludzi, bo mu się nie podobali. Myślałem, że chodzi tylko o zastraszenie, poprosiłem o pomoc Jana, z którym znamy się od dziecka. Jan przyniósł mi gumową, policyjną pałkę, sam wziął drewnianego bejsbola. Łukasz N. przyjechał po nas audi 4 i miał z sobą metalowy pręt. Był bardzo ciężki.

Tomasz N. przyznaje, że zaczaili się na dyrektora w zagajniku przed jego domem. Twierdzi, że ciągle była mowa o zastraszeniu. Był zaskoczony tym co się rozegrało.

- Doskoczyli do niego i bili po głowie, całym ciele, ja się przestraszyłem, chwyciłem laptopa i pobiegłem do samochodu. Słyszałem trzask jakby łamanych kości i ciągle krzyki dyrektora. Nawet jak już byłem przy audi słyszałem ten krzyk. Jak wrócili to wciąż mówili kto i gdzie uderzył. Janek się nawet śmiał z tego jak drewniany kij pękł na plecach dyrektora.

Jan F. przyznaje się jedynie do pobicia. Twierdzi, że nie było mowy o żadnej kradzieży i podziale łupów. - Pobić i nastraszyć jeszcze mogę, ale nie okraść - dodaje.

To samo zeznaje Łukasz N.

- Adam to znajomy mojej konkubiny, sam nie wiem, czemu się zgodziłem na to zlecenie, bo to zlecenieto była moja miesięczna wypłata – przyznał dziś Łukasz N. - Nie było mowy o zabieraniu żadnych przedmiotów. Dopiero, gdy wracaliśmy do auta zobaczyłem, ze Tomek ma laptopa. Nie pamiętam, czy był przy mnie, gdy biliśmy i nie wiedziałem, że zabrał komputer. Pytałem, co z nim zrobi, a on, ze spróbuje sprzedać i podzieli się.

Do pobicia doszło 3 czerwca w Wilkowie. Pokrzywdzony wyszedł z domu do samochodu zaparkowanego przed posesją. Włożył do bagażnik torbę ze służbowym laptopem. W tym momencie oskarżeni wybiegli z ukrycia i zaatakowali go. Uderzali z całej siły pałkami po całym ciele. Po kilku uderzeniach pokrzywdzony upadł na ziemię. Napastnicy nie przestali bić. Tomasz N. chwycił torbę z laptopem wartym 4,5 tys. zł i zaczął uciekać. Za nim pobiegli współoskarżeni. Cała trójka wsiadła do samochodu i odjechała z miejsca zdarzenia. Pokrzywdzony zdołał dostać się do domu i zaalarmować żonę. Wezwano pogotowie i policję. Dyrektor trafił do szpitala z licznymi siniakami i złamaną kością twarzy.

Wszyscy oskarżeni wyrażali dziś chęć osobistego i listownego przeproszenia pobitego dyrektora.

Trzem sprawcom rozboju grozi do 15 lat więzienia. Zleceniodawcy do 8 lat.


TOW



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl