- Musimy zlikwidować obie szkoły z powodu nowych przepisów, które nie przewidują tego typu placówek przy ośrodkach interwencyjno-socjalizujących, w jakie przekształciliśmy pogotowie opiekuńcze – tłumaczy zastępczyni prezydenta Legnicy Dorota Purgal. - Na szczęście odbędzie się to bez szkody dla uczniów, a może nawet z korzyścią dla nich. Część z nich, które mieszkają w Legnicy zostanie przepisana z powrotem do szkół w swoich rejonach, natomiast wychowankowie Pogotowia Opiekuńczego pójdą do szkół w pobliżu placówki, czyli do SP 10, SP 18 i Gimnazjum nr 3.
W obu szkołach uczy się 76 dzieci i młodzieży. O ile w gimnazjach klasy liczą 10, 14 i 20 uczniów, to już w podstawówce muszą być łączone. W połączonej klasie drugiej-trzeciej jest tylko ośmioro dzieci, a w klasie 4-5 - 12 uczniów. Lecz to nie mała liczba uczniów wpływa na decyzję prezydenta miasta, ale nowe przepisy. Przy Pogotowiu Opiekuńczym nie może działać szkoła. Do 2019 roku ma też mieć jedynie 14 wychowanków. Obecnie jest ich 39.
- Pomysł z przeniesieniem uczniów do zwykłych szkół uważam za korzystny, bo wychowankowie będą mieć dobre wzorce do naśladowania, a jednocześnie zniknie piętno kończenia szkoły przy pogotowiu - uważa Barbara Ryczek, dyrektor Pogotowia Opiekuńczego. Natomiast będzie problem z dziećmi, dla których będzie brakować miejsca w pogotowiu. Każde musimy przyjąć i, albo pozostawić u nas, albo znaleźć miejsce w innym pogotowiu lub rodzinie zastępczej. Niestety, jeśli wszystkie placówki będą ograniczone do liczby wychowanków, a instytucja rodziny zastępczej dla dzieci z pogotowia nie zdaje egzaminu, będzie to trudne.
Likwidacja obu szkół to także utrata siedmiu pełnych etatów i kilku nauczycieli na etatach cząstkowych. Barbara Ryczek zapewnia, że będzie chciała zatrudnić część osób z likwidowanych szkół w pogotowiu, ale nie wszystkich.
- Podejrzewam, że część pracowników sama odejdzie z pracy, ponieważ od 2014 roku pracownicy pogotowia nie będą objęci Kartą Nauczyciela - wyjaśnia.
Obie placówki zostaną zlikwidowane do września 2012 roku.