- Od dwóch lat maleje liczba kupców, a pozostali muszą płacić za plac, ochronę, media i księgowość 22 tys. zł – tłumaczy Ewa Plewińska, prezes Stowarzyszenia Handlowców Manhattan. - Jak było otwarte ponad 40 stoisk to płaciliśmy 400-500 zł opłat, teraz jest ich tylko 12 i każdy musi płacić po prawie 1200 zł. Staraliśmy się o pomieszczenia w rynku, ale przegraliśmy przetarg.
- Bardzo szkoda, że właściciele stoisk tracą miejsce, a my, pracownicy, pracę, ale za dużo kupców odeszło, byśmy sami udźwignęli koszty targowiska – dodaje Elżbieta Nigbor, sprzedawczyni sklepiku z odzieżą męską. - Pracuję tu już siedem lat i przyzwyczaiłam się do tego miejsca. Wiem, że stowarzyszenie próbowało z Tesco negocjować mniejsze opłaty, ale bez skutku.
Henryka Brzózka ze łzami w oczach wspomina 20 lat istnienia Manhattanu.
- Przenieśli nas tu, gdy wyrzucono nas spod Megasamu – mówi właścicielka sklepiku warzywnego. - Protestowaliśmy, głodowaliśmy w namiotach aż w końcu dali nam to miejsce. Tu było wtedy bagno, sami uprzątnęliśmy teren i przygotowaliśmy miejsca do handlowania. Tu patrzyłam jak moje dzieci biegają między budkami, jak potem pomagają mi w sklepie. Niedawno straciłam syna i wciąż nie mogę się pozbierać, więc nie wiem jak to będzie.
Część handlowców już ma nowe lokale, do których się przeniesie. Inni wciąż szukają.
- Jeśli kupcy z Manhattanu się do nas zgłoszą to postaramy się znaleźć dla nich odpowiednie lokale – zapewnia Zbigniew Celoch, zastępca dyrektora Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej. - Mamy sporo wolnych lokali, które mogą okazać się atrakcyjne dla kupców.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy Tesco przymierza się na wiosnę do przebudowy targowiska z nowymi, funkcjonalnymi straganami.