Henryka Krzywonos – Strycharska do Legnicy przyjechała z okazji 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Swoją historią podzieliła się z legniczanami w teatralnej kawiarni, tuż po premierze spektaklu „Zrozumieć H.”, inspirowanego jej życiem. Na samym początku ikona Solidarności podziękowała Pawłowi Palcatowi, który wyreżyserował sztukę. - Wzruszyłam się do łez – mówiła.
Krzywonos na życzenie publiczności opowiedziała o tym, jak wyglądał jej 13 grudnia 1981 roku, dzień, w którym wprowadzono stan wojenny. – Mój 13 grudnia był dziwny. Przyszłam późno do domu i położyłam się spać, myśląc, że w końcu się wyśpię. Nie wyspałam się. Obudziła mnie sąsiadka mówiąc, że jest wojna. Zaraz włączyłam telewizję i radio i okazało się, że to co prawda nie wojna a stan wojenny – wspomina Krzywonos.
Henryka Krzywonos zasłynęła m.in. tym, że w 1980 roku, gdy powstawała Solidarność, wsparła strajkujących w Stoczni Gdańskiej robotników. Była motorniczą w gdańskim MPK. 15 sierpnia zatrzymała prowadzący przez siebie tramwaj, mówiąc do pasażerów: „Ten tramwaj dalej nie pojedzie”. Jak wspomniała przed legnicką publicznością, nie wiedziała czy postępuje dobrze. Bała się reakcji ludzi jadących tramwajem do pracy. – Myślałam, że będą wrzeszczeć, ale oni zaczęli mi klaskać – mówi. Dzisiaj wielu o tym fakcie nie chce pamiętać. Jak sama trochę z żalem dodaje, próbuje się zmieniać historię, opowiadając, że tramwaj stanął, bo zabrano prąd.
O swojej roli w działalności Solidarności mówi skromnie. – Nie czuję się żadną bohaterką. Wszyscy robiliśmy to, co wtedy należało robić.
Po wprowadzeniu stanu wojennego Henryce Krzywonos kazano wyjechać z Gdańska. Zakazano jej również pracy w Polsce. – Miałam żal do Wałęsy, że on sobie rybki łowi, a ja muszę gdzieś się wynosić – mówi .
Henryka Krzywonos na obchody 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego została zaproszona do Pałacu Prezydenckiego. Wybrała jednak Legnicę.