Wielokrotnie prokuratura starała się o umieszczenie Jana S. w zakładzie zamkniętym.
- Powołani przez prokuraturę biegli psychiatrzy stwierdzili, że mężczyzna cierpi na schizofrenię paranoidalną i jego zachowanie zagraża porządkowi prawnemu – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Sąd, posiłkując się opinią powołanych przez siebie biegłych, odmawia izolacji agresywnego mieszkańca Grzymalina.
Tymczasem prokuratura 27 grudnia podjęła kolejną już próbę. Skierowała do sądu wniosek o leczenie w zakładzie zamkniętym podejrzanego po tym jak groził śmiercią swoim dwóm sąsiadom.
Jan S. od 25 lat terroryzuje wieś. Jest skłócony niemal ze wszystkimi, a groźby i wybijanie szyb sąsiadom są na porządku dziennym. W latach 90. dotkliwie pobił jednego z mieszkańców wsi. Już wtedy trafił na leczenie psychiatryczne, ale po kilku latach wrócił do rodzinnej wsi. Nie przestał być agresywny.
W styczniu tego roku podszedł do jednego z sąsiadów trzymając w ręku siekierę. Groził, że go zabije i poderżnie gardło jego synowi. Z kolei w czerwcu podszedł z widłami do sąsiada zza między. Mężczyzna akurat kosił trawę, gdy usłyszał, że także zginie z ręki Jana S. Napastnik był na tyle agresywny, że podszedł z widłami na odległość 4 metrów. Cofnął się dopiero, gdy sąsiad odwrócił się z trzymaną w ręku kosą. To właśnie te dwa zdarzenia stały się podstawą do kolejnego wniosku prokuratury o przymusowe leczenie mieszkańca Grzymalina.