Na trop Witolda W. policja wpadła w lipcu po informacji, że może w swoim nissanie przewozić nielegalny tytoń. Zastawiono na niego zasadzkę i gdy wsiadł do swojego samochodu w Polance nieoznakowany radiowóz ruszył jego tropem. Witold W. dojechał do Legnicy, do jednego ze swoich magazynów w okolicach doliny Kaczawy. Tu został zatrzymany przez funkcjonariuszy. W magazynie było 5,5 tysięcy paczek papierosów i blisko 150 kg tytoniu. Towar nie miał znaków akcyzowych. Kolejną partię nielegalnych wyborów znaleziono w jego mieszkaniu – 320 paczek papierosów i blisko 50 kg tytoniu. Ale największe znalezisko funkcjonariusze odkryli w miejscu, z którego Witold W. wyjeżdżał – w magazynie w Polance. Pomieszczenie gospodarcze wynajmował od małżeństwa Ewy i Wiesława O. (59 i 57 lat). Tam znaleziono 2,5 tony tytoniu posortowanego i dopiero przygotowywanego do pakowania.
- Prokurator oszacował, że oskarżony naraził Skarb Państwa na uszczuplenie dochodów z tytułu podatku akcyzowego wielkiej wartości, ponad 1,4 mln zł - wylicza Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Witoldowi W. grozi nawet do 6 lat więzienia i do 19,5 mln zł grzywny. Przyznał się do winy. Został też oskarżony o przygotowanie do obrotu 20 tysięcy paczek tytoniu. Na każdą nakleił podrobiony znaczek firmowy znanego producenta tytoniu.
Oskarżono także małżeństwo o paserstwo i pomoc w ukryciu nielegalnych towarów. Oboje nie przyznają się do winy. Twierdzą, że nie wiedzieli, co wynajmujący trzyma w pomieszczeniu.
Czwartym z oskarżonych jest Sławomir Ż., posiadacz dwóch samochodów dostawczych iveco i vw transporter. W pojazdach policjanci znaleźli 80 kilogramów tytoniowej krajanki bez akcyzy i 4900 litrów alkoholu, także nieopodatkowanego.