Bezczelnością albo wyjątkową głupotą wykazali się napastnicy atakując funkcjonariusza policji. Wprawdzie był już po służbie i wracał z pracy swoim prywatnym samochodem, ale zaatakowali naprzeciwko drzwi wejściowych do komendy policji.
Do zdarzenia doszło 3 listopada po godz. 22. Policjant wyszedł z pracy, wsiadł do swojego golfa i ujechał nim zaledwie kilkanaście metrów gdy zadzwonił telefon. Wówczas zatrzymał się i zaczął rozmawiać przez aparat. Zauważyli to Patryk S. z Trzcianki i Mateusz W. z Grodziska Wielkopolskiego. Podeszli do samochodu funkcjonariusza i poprosili o ogień. Nie miał więc odmówił. wówczas Patryk S. rzucił się na niego próbując wyszarpać aparat. Zaatakowany rzucił telefon w głąb samochodu, ale nie uchronił się przed ciosem pięścią wymierzoną przez otwarte okno w drzwiach auta. Napastnicy wywlekli funkcjonariusza z pojazdu, bili pięściami i uderzeniami kolanami, żądali telefonu i kluczyków do samochodu.
Zdarzenie zauważył inny funkcjonariusz, który wezwał do pomocy policjantów z komendy. Ci wybiegli. Złapali od razu Mateusza W. i w krótkim pościgu także Patryka S. Ten uderzył jeszcze pięścią w ramię policjanta, ale szybko został obezwładniony.
Obaj przyznali się do winy. Napastnikom grozi do 12 lat więzienia.