- Koleżanka na podwórku mi powiedziała, że jest taka świetlica i chciałam zobaczyć jak tu jest – przyznaje 12-letnia Klaudia. - I jest fajnie, bo uczymy się, bawimy, gramy w eurobiznes, możemy rzeźbić w glinie, masie solnej. .
- Chodziłam do szkolnej świetlicy, ale tam nie ma tak miłej atmosfery – dodaje 12-letnia Karolina. - Dziś przyszłam tu na próbę i chyba zostanę, bo co mam robić, albo ganiać po podwórku, albo iść na zakupy z mamą do galerii, a tu się dobrze bawię.
Po dwóch latach przerwy przy parafii św. Jacka na Zakaczawiu znowu funkcjonuje świetlica środowiskowa „Arka” zorganizowana przez proboszcza parafii ks. Andrzeja Ziombra i pedagoga-terapeutę Monikę Mulawka. Może się tu uczyć i bawić do 30 dzieci w wieku od 4 do 12 lat.
- Od dawna taka świetlica była potrzebna w tej zaniedbanej dzielnicy – przyznaje kierownik-wychowawca Monika Mulawka. - Dlatego utworzyliśmy ją, by wesprzeć rodziny często niewydolne wychowawczo.
W świetlicy prowadzone są zajęcia muzyczne, , plastyczne, profilaktyczne, dydaktyczno-wychowawcze, a nawet debaty filozoficzne. Z dziećmi spotykają się logopeda i psycholog. Z tym ostatnim coraz odważniej rozmawiają rodzice dzieci, którzy dopytują o problemy wychowawcze. Cały czas zajęcia prowadzi wychowawczyni przy wsparciu co najmniej dwóch wolontariuszek. My trafiliśmy na moment, gdy dzieci uczyły się piosenek na zbliżające się Dni Babci i Dziadka.
- Jedynym warunkiem wzięcia udziału w zajęciach jest napisanie oświadczenia rodziców – dodaje Mulawka. - Nie potrzeba tu nawet zaświadczenia o zatrudnienia, bo dzieci osób bezrobotnych też mogą do nas przyjść i się w spokoju uczyć i odrabiać lekcje.
Świetlica funkcjonuje w piwnicy domu parafialnego św. Jacka. Zajęcia prowadzone są codziennie w dni robocze od godz. 15 do 17.