Sprawa radnego Michała Huzarskiego powróciła pod obrady dzisiejszej sesji Rady jak bumerang. Temat Huzarskiego jest wielowątkowy. By zrozumieć całą sprawę, należy przytoczyć fakty.
Michał Huzarski został powołany na stanowisko wicedyrektora ds. finansowych legnickiego szpitala przez Mirosława Gibka, byłego dyrektora tej placówki. W ostatnich wyborach parlamentarnych Huzarski (bez powodzenia-przyp.red.) wystartował z listy Lewicy i Demokratów. Po wyborach władze Urzędu Marszałkowskiego, który dla szpitala jest organem założycielskim i w którym rządzi Platforma Obywatelska, kierując się restrukturyzacją zlikwidowały stanowisko pracy zajmowane przez Huzarskiego. Pomocna w tym była decyzja zmieniająca statut szpitala.
Zgodnie z procedurą, dyrektor legnickiej placówki, Krystyna Barcik, wystąpiła do rady o zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Michałem Huzarskim. Przy pierwszym podejściu, legniccy radni nie wyrazili na to zgody. Ale wojewoda dolnośląski uchwałę tę unieważnił z powodów formalnych. Z "prezentu" wojewody skorzystała dyrektor szpitala, która wręczyła Huzarskiemu wypowiedzenie z pracy.
- Podtrzymujemy zdanie wyrażone na wcześniejszej sesji. W tej sprawie należy kierować się przesłankami merytorycznymi, a nie walką polityczną i grą na emocje. Rozstrzygnięcie wojewody spowodowało, że wracamy do punktu wyjścia - mówił przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Kropiwnicki.
Wojciech Cichoń, klubowy kolega Huzarskiego z Lewicy i Demokratów, jednoznacznie stwierdził, że likwidacja stanowiska pracy ma podłoże polityczne. I że od dawna wiadomo było, że pani dyrektor nie chciała współpracować z radnym Huzarskim reprezentującym odmienną opcję polityczną od dyrektor Barcik (która utożsamiana jest z Prawem i Sprawiedliwością).
- Szpital ma dość skomplikowaną sytuację polityczną - oświadczył sam zainteresowany Michał Huzarski. - Moja pozycja w szpitalu od dawna była zagrożona. Głośno mówiło się o tym, że moje stanowisko to kosztowny gest byłego dyrektora szpitala, Mirosława Gibka, krótko przed jego odejściem. Charakter mojego wypowiedzenia ma ewidentne podłoże polityczne, ponieważ nie zawiera żadnych merytorycznych przyczyn.
Jak można było się spodziewać, tak i po raz drugi legniccy radni murem stanęli za swym kolegą, nie wyrażając zgody na zwolnienie go z pracy. Jaki będzie dalszy tego ciąg? Jak zareaguje wojewoda dolnośląski, co zrobi dyrektor legnickiego szpitala? Czy sprawa znajdzie swój finał w sądzie? Będziemy się temu przyglądać.
Na zdjęciu radny LiD, Michał Huzarski.
Fot. Wincenty Kołodziejski