W połowie stycznia legnicka policja w ramach swoich rutynowych działań przeprowadziła akcję kontroli pojazdów przystosowanych do nauki jazdy. W sumie skontrolowano 28 osobowych "elek". Na jaw wyszło szereg nieprawidłowości.
- Najwięcej uchybień dotyczyło dokumentacji prowadzonej przez instruktorów. W wyniku kontroli policjanci zatrzymali cztery dowody rejestracyjne, nałożyli siedem mandatów karnych, a ośmiu instruktorów pouczono. W trzech przypadkach zostały sporządzone wnioski do ośrodków ruchu drogowego o ponowne szczegółowe kontrole instruktorów - relacjonował wówczas nadkom. Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji.
Po publikacji na naszych łamach tej informacji, w redakcji rozdzwoniły się telefony osób podających się za instruktorów nauki jazdy, którzy sugerowali nam, że policyjna akcja była zemstą za wcześniejsze publikacje prasowe przedstawiające instruktorów w złym świetle. Usłyszeliśmy, że legnicka policja uwzięła się na instruktorów i celowo robi na nich nagonkę. Ba, jeden z naszych rozmówców powiedział wręcz, że policja wypowiedziała cichą wojnę instruktorom.
Rzecznik legnickiej policji, Sławomir Masojć, kategorycznie stwierdził, że owszem policja wypowiedziała wojnę, lecz nie instruktorom, ale uchybieniom i nieprawidłowościom, jakich instruktorzy się dopuszczają.
- Kontrole pojazdów przystosowanych do nauki jazdy nie były przeprowadzone z powodu publikacji prasowych z prostej przyczyny. Odbyły się one zanim, jakakolwiek informacja prasowa na ten temat ukazała się w mediach. Kontrola była w listopadzie ubiegłego roku. W związku z ujawnionymi wówczas nieprawidłowościami, akcję powtórzono w styczniu tego roku. Jak pokazują wyniki, tego typu akcje były potrzebne i będą nadal prowadzone w ramach policyjnych działań - oświadcza nadkom. Sławomir Masojć.
Rzecznik legnickiej policji wyjaśnia nadto, że nie tylko instruktorzy nauki jazdy są kontrolowani, ale także właściciele taksówek, kierowcy autokarów czy busów.