Bardzo znaczną część zadłużenia stanowią odsetki i koszty postępowań sądowych – w sumie około 25 mln zł. Wśród dłużników najwięcej jest osób (1.421), które mają zaległości do 30 dni. Dłużników z zaległościami powyżej roku jest około 900. Najstarsze, nieodzyskane długi, sięgają okresu nawet 10 lat. Zaległości w tych przypadkach wynoszą nawet kilkadziesiąt tysięcy zł. Nie są regulowane mimo postępowań sądowych i windykacyjnych.
Skąd się bierze taka skala niekorzystnego dla nas wszystkich zjawiska? Jak to możliwe, by niektórzy współmieszkańcy żyli beztrosko na koszt innych?
– Gmina ma ustawowy obowiązek przydzielania mieszkań komunalnych najuboższym mieszkańcom – mówi Janusz Hawryluk, dyrektor Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej. – Do lokali gminnych eksmituje się także zadłużonych lokatorów m.in. z mieszkań spółdzielczych, zakładowych, prywatnych (wspólnoty mieszkaniowe). Często okazuje się, że będąc już lokatorami mieszkań komunalnych, nadal nie płacą. Do nieopłacania czynszów przyczynia się kryzys gospodarczy, utrata pracy, choroba i inne zdarzenia. Ale też często wynika to z poczucia bezkarności, swego rodzaju cwaniactwa i ignorowania elementarnych obowiązków. W naszych działaniach staramy się stanowczo egzekwować należności, także w imieniu rzetelnych lokatorów – dodaje dyrektor.
Co zrobić, by nie wpaść w pętlę zadłużenia? Gmina przychodzi z pomocą osobom, które nie płacą czynszu, np. z powodu utraty pracy, choroby czy innych zdarzeń losowych. Uchwała Rady Miejskiej w sprawie określenia szczegółowych zasad i trybu umarzania, odraczania lub rozkładania na raty spłaty należności daje możliwości wyjścia z zadłużenia. Ale co jest ważne - bardzo dużo zależy też od dłużnika. Przede wszystkim trzeba rozmawiać, a nie chować głowę w piasek. Dług sam się nie spłaci. Należy niezwłocznie skontaktować się z administratorem i uzgodnić warunki spłaty zadłużenia, ewentualnie jego odroczenia. Można rozłożyć go na korzystne raty bez odsetek nawet na czas 60 miesięcy (pięć lat). W szczególnych przypadkach możliwe jest umorzenie całości lub części odsetek.
Jako przykład może posłużyć hipotetyczna postawa dwóch lokatorów. Obaj przez pół roku nie płacili czynszu. Pierwszy z nich, zanim został pisemnie upomniany, sam zgłosił się do zarządcy, porozmawiał o swoim problemie i uzgodnił, że z powodu jego trudnej sytuacji finansowej dług zostanie rozłożony na raty i będzie spłacany przez następne pół roku. W tym czasie zarządca nie skierował sprawy do sądu o nakaz zapłaty, nie wypowiedział mu umowy najmu oraz nie skierował do sądu pozwu o eksmisję z lokalu. Lokator w miarę spokojne zebrał środki na spłatę zadłużenia bez dodatkowych kosztów.
Drugi z zadłużonych lokatorów nie podejmował korespondencji windykacyjnej, unikał kontaktu, zgłosił się dopiero, gdy została wypowiedziana umowa najmu, a sąd nakazał mu zapłatę zaległych należności. Dużo później również podpisał porozumienie o rozłożeniu zaległości na raty, ale zapłaci więcej, bo doszły odsetki i koszty sądowe (często jest to kwota powyżej tysiąca złotych). Umowę najmu otrzyma ponownie, gdy spłaci całą należność. Niepotrzebne dodatkowe koszty, nerwy, stres.
Osobom, które mają niskie dochody przysługuje dodatek mieszkaniowy z MOPS. To bardzo istotna pomoc. Informacje o tym, kto może ubiegać się o ten dodatek można znaleźć na stronie internetowej ZGM (zgm.legnica.pl). Jeżeli opłaty czynszowe są zbyt wysokie dla lokatora, można je zmniejszyć, zamieniając mieszkanie.
- Podkreślam jeszcze raz, że w sprawie zadłużenia trzeba rozmawiać – zachęca dyrektor Hawryluk. - Nie unikać kontaktu z zarządcą. Są możliwości, by ten problem rozwiązać.