Pożar jednego ze zbiorników z 10 tysiącami m3 oleju napędowego wywołało uderzenie pioruna. Uszkodzone zostały wszelkie urządzenia gaśnicze. Ryzyko wystąpienia awarii przemysłowej było tak wielkie, że do akcji skierowano ponad 130 strażaków z 11 regionów, m.in. z Legnicy, Wrocławia, Środy Śląskiej, Wałbrzycha i Jeleniej Góry.
Działania gaśnicze polegają na ciągłym podawaniu wody i piany ciężkiej z działek wodno - pianowych na palący się zbiornik i chłodzeniu sąsiadujących zbiorników – relacjonował na gorąco kpt. Krzysztof Gielsa, rzecznik prasowy Dolnośląskiego Komendanta Wojewódzkiego. - Tego typu ćwiczenia wymusza na nas ustawa o ochronie środowiska, która nakazuje straży pożarnej sprawdzanie planów awaryjnych zakładów dużego ryzyka. Musimy być przygotowani na sytuację rzeczywistą, która mam nadzieję nigdy nie nastąpi. To też okazja, by sprawdzić mobliność wszystkich służb ratowniczych, policji, straży, pogotowia ratunkowego, inspekcji ochrony środowiska.
Pozorowana akcja gaszenia potężnego zbiornika z paliwem rzeczywiście robiła piorunujące wrażenie. Oglądaliśmy demonstrację siły. Kuliminacyjnym momentem działań był jednoczesny „wystrzał” wody i środków gaśniczych z sześciu działek strażackich. Cała akcja trwała półtorej godziny. Już po jej zakończeniu na gorąco pytaliśmy o pierwsze wnioski.
- Na jednym odcinku ratownicy zbyt daleko ustawili działka gaśnicze, co skutkowało tym, że zasięg podawanej piany był nieskuteczny. Ale po to ćwiczmy, by takich sytuacji w przypadku rzeczywistego zagrożenia uniknąć – skomentował st. bryg. Andrzej Szcześniak, zastępca
komendanta wojewódzkiego PSP we Wrocławiu i szef całej akcji w Kawicach.