Po dwóch nieudanych próbach, przed legnickim Sądem Rejonowym rozpoczął się proces trzech byłych milicjantów oskarżonych przez Instytut Pamięci Narodowej o popełnienie zbrodni komunistycznej. Prowadzący proces, sędzia Konrad Wytrykowki, kierując się interesem społecznym, zezwolił na udział mediów w procesie z wyłączeniem publikacji danych i wizerunku oskarżonych. Rozprawa rozpoczęła się od odczytania przez prokuratora IPN, Przemysława Cieślika, aktu oskarżenia.
- Tadeuszowi K. prokuratura zarzuca przekroczenie swoich uprawnień w trakcie prowadzonych postępowań polegające na psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad Januszem Ruszkowskim. Oskarżony ponadto groził będącej w 4. miesiącu ciąży Krystynie Ruszkowskiej, nieżyjącej dziś małżonce Janusza Ruszkowskiego, że nie urodzi dziecka, a ich 8-letnia wówczas córka Marzena (dziś 33-letnia kobieta-przyp.red.) zostanie im odebrana. Stanisławowi Zabielskiemu groził, że "nieznani sprawcy" uprowadzą i zgwałcą jego żonę – mówił dziś prokurator IPN.
Drugiemu z oskarżonych byłych milicjantów, Piotrowi M., IPN zarzuca, że podczas przesłuchania Stanisława Zabielskiego bił go pałką po stopach aż do utraty przytomności, kilkakrotnie uderzył swoją ofiarę ciężkim krzesłem dębowym w tył głowy i kręgosłup, brał też udział - razem z innymi nieustalonymi dotychczas współsprawcami - w wywiezieniu Zabielskiego z siedziby komendy MO do lasu, gdzie grożono mu śmiercią. Trzeci z oskarżonych, Zdzisław S. usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków. Były milicjant nie reagował na ciężkie pobicie Janusza Ruszkowskiego przez innego oficera MO i nie udzielił mu pomocy.
Za zarzucane oskarżonym Tadeuszowi K. i Piotrowi M. czyny grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Zdzisławowi S. grozi natomiast do 3 lat więzienia. Wszyscy oskarżeni z kamienną twarzą wysłuchali zarzutów. Nie przyznają się do stawianych im czynów, odmówili składania dodatkowych wyjaśnień, nie odpowiadali też na pytania sądu i prokuratora IPN. Sędzia Konrad Wytrykowski przedstawił zeznania oskarżonych z postępowania przygotowawczego. Oskarżony Tadeusz K. zeznał, że "nie pamiętam osoby pokrzywdzonej (chodziło o Ruszkowskiego-przyp.red.), nie pamiętam szczegółów sprawy, o którą dziś jestem oskarżony, nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek kogoś pobił. Takie postępowanie byłoby niezgodne z moją naturą i wyuczonym zawodem (oskarżony K. był pedagogiem). Naszym zadaniem w 1983r. było zatrzymanie i ustalenie sprawców podłożenia ładunków wybuchowych pod budynkiem komendy MO w Polkowicach. Sprawy polityczne nie interesowały nasz zespół, z którym pracowałem", zeznał wcześniej Tadeusz K.
Dalszy bieg procesu poddał pod wątpliwość obrońca oskarżonego Piotra M. Mecenas Piotr Rojek powołując się na zapisy w ustawie konstytucyjnej, dowodził, że stawiane dziś oskarżonym zarzuty uległy przedawnieniu i sprawę należy umorzyć. Proces odroczono do 19 maja.
***
Sylwetki oskarżonych
Tadeusz K. - były milicjant w stopniu kapitana; do MO wstąpił w 1968r., zwolniony ze służby w lipcu 1990r. po negatywnej dla niego weryfikacji funkcjonariuszy MO, wykształcenie wyższe pedagogiczne, żonaty, dwoje dzieci.
Piotr M. - do milicji wstąpił w 1972r., jego podanie o przyjęcie do Słuzby Bezpieczeństwa zostało odrzucone, z milicji odszedł w 1987r. na własną prośbę. Ma wykształcenie średnie, dwoje dzieci, dziś jest szefem ochrony w legnickim Banku Spółdzielczym.
Zdzisław S. - do milicji wstąpił w 1968r., ze służby odszedł w grudniu 1987r. w stopniu porucznika; wykształcenie wyższe prawnicze, troje dzieci.