Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Puszczańska elektryczność

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Współczesnemu człowiekowi bardzo trudno jest wyobrazić sobie świat bez elektryczności, a jednak przez długie wieki nasi przodkowie żyli nie korzystając z tego szczególnego dobrodziejstwa, natomiast pewne zjawiska w przyrodzie od tysięcy lat obserwowali z podziwem i lękiem, wzbudzanym choćby gwałtownością burz. Starożytni Grecy dostrzegali efekty pocierania materią bursztynu, określanego przez nich dawnym mianem elektron. Nazwa tej skamieniałej żywicy posłużyła zresztą jako źródłosłów dla pojęcia elektryczność.
   Puszczańska  elektryczność

   Puszczańska  elektryczność
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.   Puszczańska  elektryczność
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.   Puszczańska  elektryczność
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Musiały potem minąć kolejne stulecia, nim w ludzkich siedzibach rozbłysły jasne promienie, rozsiewane przez żarówki oraz pojawiły się urządzenia napędzane elektrycznymi silnikami.

Przy drodze wiodącej do tego celu kamienie milowe ustawili znakomici odkrywcy i naukowcy - Hans Oersted i Andrė Ampere, zaś w latach trzydziestych dziewiętnastego wieku były nimi efekty doświadczeń prowadzonych przez Michaela Faradaya. Zrozumienie istoty indukcji elektromagnetycznej oznaczało ważny krok w kierunku praktycznego „wprzęgnięcia” elektryczności w służbę człowiekowi. Wieloletnie dociekania wielu innych badaczy złożyły się ostatecznie na całokształt dzisiejszej wiedzy o prądzie, umożliwiającej jego wytwarzanie oraz bezpieczne wykorzystywanie.

Wprowadzanie elektryczności do wsi dawnego powiatu bolesławieckiego i ościennych okolic pozostawiło w ziemi sporo przedmiotów, związanych z tym procesem. Warto przypomnieć, iż przed laty nie tylko na naszych głównych ciekach wodnych – Bobrze i Kwisie – funkcjonowały duże i zupełnie małe elektrownie wodne. Podobne obiekty pracowały także wykorzystując mniejsze rzeki, jak choćby Czerną Wielką, przepływającą przez nieistniejącą od 1945 roku puszczańską wioskę Nowoszów.

Osada ta do roku 1945 nosiła nazwę Neuhaus. Dzisiaj na jej miejscu widnieją tylko ruiny, zatopione w dorodnej puszczy. Warto tu zaznaczyć, iż do 1945 roku była to spora miejscowość, mająca własne sklepy, zajazdy, szkołę, cmentarz, solidne murowane zabudowania - a nawet strzelnicę.

Istnienie Neuhausu - Nowoszowa swój prapoczątek wywodziło z czasów piastowskich. Zagrody owej śródleśnej sadyby wzniesiono na pograniczu powiatów zgorzeleckiego i żagańskiego. Takie jej rozlokowanie paradoksalnie owocowało w przeszłości wieloma dramatami, bowiem tamtędy przebiegał ważny szlak ze Śląska do Brandenburgii.

Neuhaus długo był z tego powodu solą w oku zgorzeleckich mieszczan, gdyż liczne karawany kupieckie, przemierzając trakt wiodący przez wieś, omijały wtedy miasto nad Nysą Łużycką. Na tym tle dochodziło do ostrych starć.

We wsi na długo przed drugą wojną światową funkcjonował ciekawy młyn. Obiekt ten został wzniesiony nad samą Czerną Wielką, napęd jego żaren niejako pośrednio stanowiła owa rzeka, ponieważ koło wodne poruszało najpierw generator, wytwarzający prąd - a ten dopiero uruchamiał silnik elektryczny młyna. Gdy wieczorami nie mielono ziaren, prąd kierowano do budynków wsi.

Tuż po wkroczeniu w 1945 roku Sowietów schwytanemu młynarzowi Sommerfeldowi mołojcy spod czerwonej gwiazdy „powierzyli” obowiązek „pomocy” w odtransportowaniu do Rosji zrabowanego w okolicznych wsiach bydła. Potem - dopiero w latach pięćdziesiątych - udało się nowoszowskiemu mistrzowi młynarskiemu powrócić z tej szczególnej „misji”…

Jak wspomniano - dzisiaj na miejscu dawnego Neuhausu – Nowoszowa widnieją liczne ruiny, przerośnięte obficie samosiejkami. Ale jest tam też piękne, przerzucone nad Czerną Wielką ceglane przęsło dawnej wiejskiej przeprawy, nazywane przez mieszkańców Ołoboku, Parowej i Bronowca tudzież leśników i myśliwych „mostem czerwonym”. To miano nadano owej puszczańskiej ciekawostce już po ostatniej wojnie.

W ruinach domostw można znaleźć całkiem liczne pamiątki z czasów, gdy w nowoszowskich zabudowaniach ich źródła elektrycznego światła zasilała popołudniami i wieczorami mała „elektrownia” młynarza Sommerfelda. To niewielkie izolatorki różnych rozmiarów, na których rozpinano domowe instalacje, najstarsze być może wykonywane z gołych, umieszczonych wysoko przewodów. Na niektórych resztkach zaśniedziałych miedzianych drutów ocalały też szczątki izolacji - wykonanej zapewne z gutaperki.

Solidną pozostałość po głównej sieci przesyłowej stanowił porcelitowy izolator, odkryty opodal ruin młyna w butwiejącej od lat ściółce…


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Czwartek 28 marca 2024
Imieniny
Anieli, Kasrota, Soni

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


OtoLegnica.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl