Towarzystwo im. Zofii Kossak zorganizowało aukcję charytatywną. Pomógł legnicki hotel Nowodworski, w którego kuluarach legniczanie licytowali przedmioty, z których dochód zasili konto Bartka.
- To nie pierwsza aukcja na rzecz chorego chłopca, ale ta cieszy się dużo większym zainteresowaniem ze strony legniczan – mówi Marta Chmielewska, przewodnicząca Towarzystwa im. Zofii Kossak. Bartek choruje od 7 lat na białaczkę. Dwa lata temu przeszedł operację przeszczepu szpiku kostnego. Okazało się, że pojawiły się powikłania. Przez pół roku leżał w szpitalu, a jego matka spędzała z nim każdy dzień. Choroba w końcu przestała dawać o sobie znać. - Bartek wrócił nawet do kolegów ze szkolnej ławki – wspomina Jolanta Nawalicka – Kuberska. Sielanka nie trwała jednak długo. - Komórki nowotworowe zaczęły ponownie się namnażać. Jedynym ratunkiem dla Bartka są kosztowne zabiegi, na które nie mamy pieniędzy – dodaje mama chłopca.
Marta Chmielewska przyznaje, że rośnie liczba ludzi dobrej woli. - Jak organizowałam poprzednią aukcję, to martwiłam się skąd wziąć przedmioty na licytację. Dziś nie ma tego problemu. Jest ich mnóstwo – mówi organizatorka aukcji. - Legniczanie otworzyli swoje serca. Teraz wy otwórzcie portfele – zachęca Chmielewska. Na aukcji pojawiły się m.in. lustra Grażyny Martuli, legnickiej artystki, która miała wystawę w Muzem Miedzi. Koledzy i koleżanki z klasy Bartka wystawili na licytację anielskie figurki własnej roboty. Wśród zgromadzonych przedmiotów były także obrazy, portrety sławnych osób, zastawy naczyń, skarbonki. Atrakcją był występ właściciela hotelu Nowodworski w prawdziwym futrze.
Organizatorzy aukcji zrobili niespodziankę mamie bartka. Wręczyli jej tort urodzinowy. – Tak się składa, że Bartek kończy akurat dziś 14 lat – wyjaśnia Marta Chmielewska. Mama nastolatka dodała, że tak naprawdę dwa razy w roku świętują urodziny syna. Pierwszą datą jest dzień kiedy przyszedł na świat, a kolejną dzień przeszczepu, bo wtedy narodził się na nowo. – Zmieniła się grupa krwi syna. To tak jakby dwie osoby były w nim jednocześnie – ze wzruszeniem mówi pani Jolanta.
Już początek aukcji zapowiadał się obiecująco. Pierwszy aniołek został wylicytowany za 120 zł, kolejnego za 150 zł kupiła legnicka radna Bogumiła Słomczyńska.
O dochodach z aukcji poinformujemy w tygodniu.