Ta sprawa wstrząsnęła opinię publiczną i legnickie środowisko lekarzy. 77-letnia kobieta trafiła do centralnej izby przyjęć skrajnie wycieńczona. Była niedożywiona i odwodniona, miała odleżyny, a w otwartych nieleczonych ranach zalęgły się larwy robaków. Kontakt z pacjentką był niemożliwy, kobieta nie mówiła, nie przyjmowała pokarmów doustnie, karmiona była dożylnie. Stan był krytyczny. Lekarze robili co mogli, ale zdawali sobie sprawę, że rokowania na przeżycie 77-letniej kobiety były minimalne. W ostatni poniedziałek, 25 sierpnia, pacjentka zmarła. Sprawą zainteresowała się prokuratura, która ustala, jak długo pacjentka była w tak fatalnej kondycji zdrowotnej, na jakim etapie leczenia doszło do zaniedbania, kto personalnie lub jaka placówka zdrowia się do tego przyczyniła?
Po przeprowadzeniu sekcji zwłok, biegły z Zakładu Medycyny Sądowej ustalił wstępnie, że bezpośrednią przyczyną zgonu 77-letniej Władysławy B. była niewydolność krążeniowo - oddechowa, która powstała wskutek zaniku mięśni i tkanki podskórnej. Pacjentka dodatkowo cierpiała na ropne zapalenie oskrzeli.