To była niezwykła operacja. Jeszcze wczoraj przed południem stalowa "szkatuła czasu" spokojnie stała sobie w holu legnickiego magistratu. Z każdą upływającą chwilą czuła jednak ciężar na swoich barkach - dosłownie i w przenośni. Czternaście obficie wypełnionych pamiątkami kasetonów trochę ważyło, a i zawartość była na wagę złota.
Trzy lata czekała na ten moment. Ostatnio coś przeczuwała, czuła w kościach, że nadszedł jej czas. Wiedziała, że zostanie żywcem pogrzebana, ale za każdym razem, gdy o tym myślała, rozpierała ją duma i chwała, bo nikt poza nią z współcześnie żyjących legniczan nie będzie świadkiem wydarzeń w 2105r. kiedy ją wyciągną z ziemi. I nikt poza nią, nie doświadczy aktu zmartwychwstania. Jej imię zapisze się w annałach historii miasta złotymi zgłoskami.
Wczoraj żałowała, że w dniu "pogrzebu" pogoda trochę nie dopisała. Było chłodno i momentami padał deszcz. Spoglądając w górę, błagalnie rzuciła, by niebo nad nią nie płakało zbyt długo, bo przecież to doniosła uroczystość i tak naprawdę nie chowają ją na całe wieki. Więc nie ma się co smucić. Jej słowa niebo usłyszało, bo od razu słońce leniwie wyjrzało zza chmur. Nie krzyczała, gdy ją zamykali. Wspomniała tylko, by wieczko było szczelnie zamknięte, bo nie chciała, by w długim, prawie 100-letnim śnie, przeszkadzali jej jacyś niepożądani goście. "Panowie, z tymi 34 śrubami spokojnie, mamy czas, nie spieszcie się. Dokręćcie dobrze", słychać było z dna. Zastanawiała się, jak ją do tego dołu tam włożą. Przecież, nawet stu chłopa nie da rady ją podnieść. Po chwili wszystko się wyjaśniło. Sympatyczny operator niewielkiego podnośnika lekko się uśmiechnął i z niezwykłą precyzją - co do milimetra - usadowił stalową kapsułę w kilkumetrowym dole.
"Wykonało się", westchnęła w duchu Skrzynia. "Cóż żegnajcie Legniczanie, kobiety i mężczyźni, dzieci i starzy. Spotkamy się za sto lat. Choć Was już nie będzie, ja będę o Was pamiętać i powiem tym, którzy mnie otworzą, co wydarzyło się tutaj na tym skwerze koło katedry tego pamiętnego dnia, 17 października 2008 roku. Z głodu nie umrę. Mam przecież słoik ogórków i butelkę wina..." (takie rarytasy też znalazły się wewnątrz skrzyni - przyp. red.).
Co nasi potomkowie odkryją w Skrzyni Czasu w 2105r? Jakie pamiątki w kapsule złożyli współcześni legniczanie? Kim są depozytariusze? O tym w kolejnej relacji z tego wydarzenia.