Proces Roberta Bielawskiego (wyraził zgodę na publikację danych - przyp.red.), ruszył pod koniec września br. Prokuratura oskarża go o to, że 16 lipca 1994r. wbrew woli matki uprowadził i sprzedał 2-letnią wtedy własną córkę. Do dziś nie wiadomo, co stało się z Moniką. Podczas pierwszego przesłuchania, ojciec dziewczynki zeznał, że 16 lipca 1994r. wraz z teściami pojawił się przy jednej z legnickich aptek. Wszyscy troje weszli do apteki, pozostawiając na zewnątrz wózek z 2-letnią wówczas Moniką. Jak zeznał dalej Robert Bielawski, po chwili wyszedł na dwór i pożegnał się z teściami zostawiając im córkę. Tłumaczył się wyjazdem za granicę. Od tego czasu już nigdy więcej Moniki nie widział.
Inną wersję przedstawiła dziś przed sądem babcia Moniki, Julia Markowska, która występuje w procesie w charakterze świadka. Według Markowskiej, tego dnia, oboje z mężem byli w aptece, a Bielawski czekał na zewnątrz z 2-letnią Moniką. Po kilku minutach stracili go z oczu i od tamtej pory ślad po wnuczce zaginął. Babka Moniki jest przekonana, że jedynym człowiekiem, który zna całą prawdę o losie swojej wnuczki jest Robert Bielawski. Bo jej zdaniem - to ojciec uprowadził, a następnie sprzedał swoje dziecko.
Przed sądem zeznawali dziś także Maria Kolankiewicz, dyrektorka Domu Dziecka w Warszawie. Jesienią 1994r. matka Moniki oglądała w telewizji program o tej placówce i wówczas wydawało jej się, że widziała na ekranie dziecko podobne do Moniki. Dzisiaj przed sądem, ówczesna dyrektorka Domu Dziecka zaprzeczyła, że była to Monika Bielawska. Zeznawał również Zbigniew Prokop, policjant, który zajmował się tą sprawą. Wspominał o tym, jak Robert Bielawski składał różne wersje zdarzeń, m.in. o tym, że Monika zginęła w wypadku samochodowym, że oddał dziecko na wychowanie przypadkowo poznanym obcym ludziom, innym razem, że podczas spaceru dziecko nagle wypadło z wózka i zginęło, a ciało zakopał w lasku złotoryjskim. Prokop wyznał przed sądem, że najbardziej prawdopodobną wersją w tej sprawie jest, że oskarżony porwał i sprzedał swoje dziecko.
Jako świadek zeznawać będzie również matka Moniki. Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 19 listopada.