Tradycyjnie ostatnia sesja w roku upłynie pod znakiem uchwalenia przyszłorocznego budżetu. Projekt zakłada wpływy do miejskiej kasy na poziomie 347,8 mln zł, natomiast wydatki szacowane są na 396,3 mln zł. Deficyt w wysokości 48,5 mln zł będzie pokryty z zaciąganych kredytów bankowych. Lwią część wydatków pochłonie sektor oświaty - ok. 147 mln zł i pomoc społeczna – ok.75,7 mln zł. Na inwestycje władze miasta planują wydać 79 mln zł. Zdaniem prezydenta Legnicy, Tadeusza Krzakowskiego, projekt przyszłorocznego budżetu jest ambitny, ale realistyczny i dodaje.
- Do dziś nie były zgłaszane żadne nowe wnioski radnych, poza tymi, które już wcześniej zostały w projekcie uwzględnione. Jestem jednak przygotowany na różne sytuacje i zawsze otwarty na dialog z opozycyjnymi radnymi. Uważam, że w interesie miasta leży, aby 29 grudnia budżet został przyjęty przez radę - mówił prezydent Legnicy na przedświątecznej konferencji prasowej.
Natomiast przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Kropiwnicki uważa, że w projekcie brakuje wystarczających środków na remonty dróg o znaczeniu lokalnym. Kierującemu legnicką radą nie podoba się przeciąganie inwestycji w czasie, jak choćby planowana na kilka lat modernizacja płyty rynku.
- Będziemy dążyć do jak najszybszego zakończenia remontu rynku. Rozłożenie tej inwestycji aż na trzy lata jest w moim odczuciu błędne i ekonomicznie nieuzasadnione. Powinniśmy inwestycje prowadzić jak najkrócej - powtarza przewodniczący Rady Miejskiej.
Na poniedziałkowej sesji, radni zajmą się również tzw. uchwałą śmieciową. Dyskusja nad ustaleniem górnych stawek opłat za wywóz odpadów komunalnych zapowiada się gorąca. Początek jutrzejszej sesji w legnickim magistracie o godz. 11.