Pani Elżbieta Wojciechowska mieszka w kamienicy przy ulicy Parkowej. Ze swojego okna codziennie widzi wiekowe kino „Ognisko”.
-Mając taki widok, trudno nie zauważyć dziur w dachu zabytkowego budynku. Najgorszy jest jednak fakt, iż od kiedy się one pojawiły, nie kiwnięto nawet palcem aby je naprawić – ubolewa kobieta.
A pojawiły się – zgodnie z zapewnieniami mieszkanki – aż trzy lata temu w wyniku wichury, która dała się we znaki zarządcom w całym mieście.
-Pamiętam, że wskutek tej wichury niejeden dach w Legnicy został uszkodzony. Spółdzielnie miały pełne ręce roboty i byłam w stanie to zrozumieć, ale żeby w przeciągu trzech lat nie naprawić dachu kina? - pyta podenerwowana.
Pani Elżbieta wspomina, że wraz z sąsiadkami niejednokrotnie odwiedzały „Ognisko” jak się jednak okazuje, to nie wrocławska Odra-Film odpowiada za tego typu naprawy. Zgodnie z zapewnieniami dyrektora tej instytucji, Andrzeja Białasa, Odra-Film nie jest do tego uprawniona.
O problem dziurawego dachu zapytaliśmy więc prezesa Legnickiej Spółdzielni Spożywców Społem, która jest zarządcą budynku przy ulicy Skarbowej.
-W 2007 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego przeprowadził inspekcję tego budynku, dziury nie mogą więc istnieć od trzech lat – dementuje Bronisław Kędzierski.
Zgodnie z zapewnieniami prezesa spółdzielni, do zerwania części dachówek doszło wskutek wichury późną jesienią minionego roku, a nie przed trzema laty. Pokrycie dachowe zostało zabezpieczone folią, aby zapobiec zalaniu pomieszczeń budynku. W ubiegłym roku prowadzone były również punktowe prace naprawcze, czego dowodem są posiadane przez prezesa Społem rachunki. Na kapitalny remont całego budynku, obejmujący również naprawę dachu przyjdzie nam jeszcze poczekać.
-Gruntowny remont wymaga ogromnych środków finansowych i nie jesteśmy w stanie przeprowadzić go bez współpracy właściciela budynku. Mam nadzieję, iż do porozumienia i rozpoczęcia kapitalnych napraw dojdzie już niebawem dotychczas byliśmy bowiem zmuszeni ograniczać się do punktowych napraw – tłumaczy Bronisław Kędzierski.
Jednak zdaniem Elżbiety Wojciechowskiej, od 3 lat nie przeprowadzono żadnych napraw uszkodzonego dachu.
-Fakt, że dziury nie znikają to potencjalne niebezpieczeństwo, na które narażony jest każdy przechodzień. Jakiś czas temu, kiedy korzystałam ze śmietnika przy ulicy Skarbowej, na moją głowę posypał się fragment gzymsu z dachu budynku, w którym znajduje się kino – wspomina pani Elżbieta.