Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
"Chcę by, moja ojczyzna upomniała się o swego syna"

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dobiega końca proces byłych milicjantów epoki PRL, oskarżanych przez Instytut Pamięci Narodowej o zbrodnię komunistyczną. Dziś sąd wysłuchał mów końcowych prokuratora i obrońców. Wyrok poznamy w najbliższą środę.

Proces Tadeusza K, Piotra M. i Zdzisława S., po dwóch nieudanych próbach, ruszył pod koniec kwietnia ubr. Blisko po roku za kilka dni sprawa znajdzie swój finał. Dziś na sali sądu rejonowego mowy końcowe wygłosili prokurator IPN, przedstawiciel oskarżyciela posiłkowego oraz obrońcy oskarżonych. Sędzia Konrad Wytrykowski ogłosi wyrok w najbliższą środę, 8 kwietnia.

Dębowym krzesłem w głowę

Byli milicjanci oskarżeni są przez Instytut Pamięci Narodowej o popełnienie zbrodni komunistycznej. Prokurator IPN, Przemysław Cieślik zarzucił Tadeuszowi K. przekroczenie swoich uprawnień w trakcie prowadzonych postępowań polegające na psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad Januszem Ruszkowskim z Polkowic, byłym działaczu podziemnej Solidarności.

- Oskarżony ponadto groził będącej w 4. miesiącu ciąży Krystynie Ruszkowskiej, nieżyjącej dziś małżonce Janusza Ruszkowskiego, że nie urodzi dziecka, a ich 8-letnia wówczas córka Marzena (dziś 33-letnia kobieta-przyp.red.) zostanie im odebrana. Innemu działaczowi opozycyjnemu, Stanisławowi Zabielskiemu groził, że "nieznani sprawcy" uprowadzą i zgwałcą jego żonę – mówił na pierwszej rozprawie prokurator IPN.

Drugiemu z oskarżonych, Piotrowi M., IPN zarzuca, że podczas przesłuchania Stanisława Zabielskiego bił go pałką po stopach aż do utraty przytomności, kilkakrotnie uderzył swoją ofiarę ciężkim krzesłem dębowym w tył głowy i kręgosłup, brał też udział - razem z innymi nieustalonymi dotychczas współsprawcami - w wywiezieniu Zabielskiego z siedziby komendy MO do lasu, gdzie grożono mu śmiercią. Trzeci z byłych milicjantów, Zdzisław S. oskarżony jest o niedopełnienie obowiązków. Były milicjant nie reagował na ciężkie pobicie Janusza Ruszkowskiego przez innego oficera MO i nie udzielił mu pomocy.

Wszyscy oskarżeni nie przyznali się do stawianych im czynów. W trakcie całego procesu odmówili składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania. Ani razu nie wyrazili skruchy, nie prosili poszkodowanych o wybaczenie.

Szaleni "bombiarze", nie bandyci

Podczas swojej mowy końcowej, główny oskarżyciel, prokurator IPN, Przemysław Cieślik, podkreślił, że proces byłych milicjantów jest procesem historycznym.

- Cieszę się, że sprawa dobiega końca. Nie ulega wątpliwości, że obaj pokrzywdzeni w tym procesie, byli działacze opozycyjnej Solidarności, Stanisław Zabielski i Janusz Ruszkowski dopuścili się szalonego czynu. Podkładanie ładunków wybuchowych niezależnie od okoliczności i okresu nie jest czynem pochwalnym, nawet jeśli wiąże się to z protestem w wymiarze politycznym. Na pewno ich czyn był naganny i za to ponieśli karę. Ale czy to usprawiedliwia postępowanie oskarżonych, którzy fizycznie i psychicznie znęcali się nad pokrzywdzonymi w celu wymuszenia zeznań? Czy w państwie praworządnym, nawet najgorszy przestępca czy bandyta może być bity, poniżany i szykanowany przez organy ścigania? No, chyba, że uznamy system Polski Ludowej za niepraworządny. Poza tym, ani Stanisław Zabielski ani Janusz Ruszkowski nie byli bandytami ani terrorystami, jak mówili o nich byli milicjanci, a dziś zasiadający na ławie oskarżonych. Celem ich działalności nie byli oficerowie. Podkładając bomby nie myśleli o zabiciu. W ten sposób chcieli przeciwstawić się reżimowi - mówił dziś prokurator IPN.

Zabielski i Ruszkowski to słynni "bombiarze". Ich historię ukazano w publikacji IPN, "Operacja Podmuch". Ładunki wybuchowe podłożyli m.in. pod nieczynną dziś stację benzynową i pod drzwiami mieszkania jednego z funkcjonariuszy ORMO. Bomby były na tyle wadliwie skonstruowane, że nie doszło do eksplozji. W latach 80. obaj zostali skazani przez ówczesny Sąd Wojewódzki w Legnicy. Stanisław Zabielski dostał 5,5 roku więzienia, a Ruszkowski - dwa lata. Po roku'89 obaj zostali zrehabilitowani, a wyroki skazujące unieważniono.

Nie zasługują na przebaczenie

Jak podkreślił prokurator Przemysław Cieślik, Stanisław Zabielski do dziś odczuwa skutki przesłuchań milicjantów i samego pobytu w więzieniu.

- Stanisław Zabielski jest dziś człowiekiem bardzo schorowanym. Obecnie przebywa w Australii i nie jest na tyle zamożny, by mógł przyjechać do Polski i bezpośrednio uczestniczyć w procesie. Ale jego zeznania złożone na potrzeby programu telewizyjnego nie pozostawiają żadnych złudzeń co do winy oskarżonych. W swoich relacjach Zabielski konsekwentnie powtarzał, że tym, który znęcał się nad nim, byli z całą pewnością oskarżeni Tadeusz K. i Piotr M. Rola w tym procesie trzeciego z oskarżonych, Zdzisława S. jest nieco mniejsza, ale równie krzywdząca dla poszkodowanych. To właśnie Zdzisław S. nie zrobił nic, by pomóc skatowanemu Januszowi Ruszkowskiemu. Biernie przyglądał się temu, jak jeden z oficerów brutalnie pobił Ruszkowskiego - przypomniał prokurator Przemysław Cieślik.

W swoim oświadczeniu, Janusz Ruszkowski, który dziś mieszka w Polkowicach przytoczył m.in. list otwarty z 1992r. do ówczesnego prezydenta odrodzonej Polski, Lecha Wałęsy, do którego miał pretensje, że w drodze ku wolności gdzieś zagubił i zatracił idee obozu solidarnościowego. Ruszkowski podkreślił, że nigdy nie wybaczy swoim oprawcom i prześladowcom.

- A to dlatego, że nigdy nie wyrazili skruchy, nie przyznali się do czynów oczywistych. Przez lata byli panami życia i śmierci, mojego życia. W procesie traktując mnie jak bandytę i pospolitego przestępcę, usiłowali siebie przedstawić przed sądem jako postaci bez skazy. Nie jestem bohaterem i nie chcę nim być. Proszę tylko o srogi i sprawiedliwy wyrok. Chcę by, moja ojczyzna po 25 latach upomniała się o swojego syna - mówił dziś Janusz Ruszkowski.

Prokurator IPN domaga się dla Tadeusza K. kary łącznej 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Dla Piotra M. śledczy zażądał trzech lat więzienia, a dla Zdzisława S. - dwóch lat i trzech miesięcy. Ponadto mecenas oskarżyciela posiłkowego, którym jest Stanisław Zabielski domaga się zasądzenia od każdego z oskarżonych nawiązki w wysokości 20 tys. zł dla obu działaczy dawnej Solidarności.


Tomasz Jóźwiak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl