Szansę na pokazanie swych umiejętności golkiper wypożyczony z Podbeskidzia otrzymał już w pojedynku z wrocławską Ślęzą. Wychowanek Górnika Zabrze stanął między słupkami legnickiej bramki po tym, jak Aleksander Dżuldinow opuścił boisko za faul odgwizdany przez szczecińskiego arbitra, Piotra Gałązkę.
-Kiedy wszedłem do bramki byłem jeszcze w szoku. Udało się obronić i można jedynie żałować, że nie potrafiliśmy dowieźć tego rezultatu do końca – ubolewa golkiper Miedzi.
Grzegorz Burandt nie ukrywa, że chciałby zostać pierwszym bramkarzem legnickiego zespołu. W wyjazdowym meczu przeciwko drużynie Lechii Dżuldinow będzie już mógł jednak bronić bramki Miedzi i wszystko wskazuje na to, że to właśnie Rosjanin znajdzie się w wyjściowym składzie.
-Na treningach obaj walczymy o miejsce w pierwszej jedenastce. Gra ten, który pracował lepiej. Jeśli chodzi o mnie, czuje się gotowy do gry – kończy Burandt.