- Sytuacja jest jasna, politycy by chcieli mieć kogoś apolitycznego i z konkursu, ale żeby wykonywał ich polecenia – powiedział nam Leszek Hajdacki, członek rady nadzorczej, przedstawiciel ZZPPM. - Ktoś tam na górze doszedł do wniosku, że na stanowisko prezesa lepiej dać kogoś bardziej spolegliwego. Rezygnacja Mirosława Krutina to swoistego rodzaju wskazówka dla jego następcy, że jak będzie postępował inaczej niż chcą politycy, to z nim stanie się tak samo.
Problem na jaki wskazują przedstawiciele związków zawodowych działających przy Polskiej Miedzi to podział zysku wypracowanego przez spółkę.
Pierwsza decyzja Mirosława Krutina, to 0 dla akcjonariuszy. Zbiegło się to w czasie z pikietą związków pod siedzibą spółki i decyzją o wypłacie jednorazowej nagrody dla każdego pracownika Polskiej Miedzi. Zaraz po tym, Mirosław Krutin zmienił decyzję w sprawie podziału zysku i stwierdził, że dywidenda może zostać przelana na konta akcjonariuszy. Współgrało to również ze zmianami jakie przyniosły pierwsze miesiące bieżącego roku - koncern, pomimo załamania na rynku wypracował dwa miliardy osiemset milionów zysku.
We wtorek kończyła się kadencja prezesa Krutina i jak twierdzą związkowcy, sam zainteresowany wiedział, że nie zostanie ona przedłużona, dlatego też wolał zawczasu zrezygnować.
- Prezes złożył oświadczenie, z którego wynika, że nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję – mówi Józef Czyczerski, szef miedziowej Solidarności. - W związku z tym spełniły się przepowiednie, które wcześniej ukazywały się w mediach. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.
- Pan Krutin nie miał innego wyjścia – powiedział nam Hajdacki. - Zachował się jak prawdziwy menadżer. Lepiej nie przegrywać, bo to źle wygląda w CV. A tak, nie został wyrzucony, tylko sam już nie chciał być na tym stanowisku. Papiery zostają czyste, a życie pisze swoje scenariusze.
W miejsce Mirosława Krutina został już powołany pełniący obowiązki Herbert Wirth, który będzie prezesem do czasu zakończenia kolejnego konkursu na szefa miedziowego holdingu.
- Rada Nadzorcza powierzyła obowiązki prezesa spółki Herbertowi Wirthowi – powiedział nam Czyczerski. - Kolejny prezes zostanie wyłoniony w drodze konkursu.
Pozostaje odpowiedzieć na pytanie czy kolejny prezes również będzie apolityczny?
- W mojej ocenie jest to raczej taka PR-owska informacja – mówi Czyczerski. - KGHM jest spółką, w której skarb państwa ma decydujący głos, w związku z tym reszta to jest po prostu opowiadanie bajek.