- Na czym polega metoda stosowana przez pana?
- Nie da się nie chcieć zapalić. Silna potrzeba palenia wytrąca człowieka z normalnych zajęć. Pali się po śniadaniu, przy kawie, przy oglądaniu telewizji, za kierownicą. Istnieje fizyczna chęć zapalenia, podobnie jak głód, gdy chcemy zjeść. Terapia biorezonansowa eliminuje w wyniku jednej sesji trwającej ok. 40 minut chęć zapalenia papierosa, bez względu czy pali się 10 lat, czy rok i bez względu ile papierosów dziennie się pali. Pacjenta podłącza się do aparatury, a po zabiegu ciąg do nikotyny traci się bezterminowo. Wystarczy tylko jeden zabieg. Nie potrzeba żadnych plastrów, tabletek. Pacjent wraca do domu i czuje, że nie chce palić.
- Można opisać proces bardziej szczegółowo?
- Uzależnienie polega na tym, że człowiek pali papierosy, pomimo że gryzie go dym, że ma przez to kaszel, że dym nie smakuje. Nie dochodzi do uzależnienia od razu. Ta czynność musi być wiele razy odpowiednio długo powtarzana. Wtedy dochodzi do wkodowania w umyśle zapisu fali charakterystycznej dla palenia papierosa. Na terapię pacjent zgłasza się z niedopałkiem. Przy urządzeniu, którym wykonuje się sesję znajduje się kubeczek. Niedopałek wkłada się do kubeczka, a wtedy urządzenie ma możliwość analizy falowej tej próbki by rozpoznać rodzaj fal, jakie z niej pochodzą. Urządzenie tworzy lustrzane odbicie tych fal i w formie odwróconej kieruje do pacjenta. Jeżeli spotkają się fale, które warunkują głód z odwróconymi falami, dochodzi do wygaszenia głodu.
- Skąd pochodzi metoda biorezonansowa?
- Wywodzi się ona z Niemiec i stosowana jest głównie w niemieckojęzycznej części Europy, ale i w Wielkiej Brytanii, Italii, Irlandii, Szwecji. Niemiecki lekarz Franz Morell po raz pierwszy zastosował w leczeniu terapię birenzonansową. Aparaty jego konstrukcji stosowane są w Polsce od 1993 roku. W trakcie terapii pacjenta podłącza się do aparatu Bicom. Zabieg jest w pełni bezpieczny, bezbolesny i nie ma skutków ubocznych.
- Dziękuję za rozmowę.
