Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Globus generała

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Gmach generalicji Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej przez lata był najbardziej strzeżonym obiektem w Polsce.

W tamtych latach nikt nawet nie myślał, by wedrzeć się na pilnie chroniony teren. Graniczyło to z cudem, poza tym za coś takiego była kula w łeb. Nikt przecież nie chciał być samobójcą. Zobaczyć gabinet, w którym urzędował m.in. generał Wiktor Dubynin, można było dopiero w okresie „odwilży”, czyli wtedy, gdy setki Rosjan stacjonujących od dziesięcioleci w Legnicy pakowało walizki i wracało do swoich prawdziwych domów.

Nikt nie chciał być samobójcą

Okazały budynek przy ul. Grabskiego w słynnym legnickim Kwadracie, najpiękniejszej dzielnicy Legnicy. Budowla powstała w styczniu 1937r. W czasie wojny stacjonował tu sztab 18. Dywizji Piechoty armii niemieckiej. Po wkroczeniu do miasta Sowietów, gmach stał się siedzibą dowódców Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. W latach ustroju komunistycznego, gdy Legnica była drugą, małą Moskwą, gmach przy Grabskiego był najbardziej strzeżonym obiektem w ówczesnej Polsce, a może i w Środkowo – Wschodniej Europie. Nikt z mieszkańców Legnicy nawet nie myślał, by przedostać się na pilnie chroniony teren. Za to groziła kula w łeb, w najlepszym razie zsyłka w głąb Sowieckiej Rosji. Nikt nie chciał być samobójcą. Co więcej, nawet wysocy rangą radzieccy oficerowie służący na co dzień poza sztabem, wzywani pilnie do gmachu przy Grabskiego nigdy nie wiedzieli, co ich tam czeka. Przez lata gmach PGWAR był ucieleśnieniem totalitaryzmu, unosiła się nad nim moc Wielkiego Brata, był równie złowrogi co tajemniczy.

Dopiero po latach historycy odkrywali kolejne ciemne strony życia sztabu. To w gabinecie generalicji tworzyła się historia powojennej Europy. To w Legnicy na Grabskiego wydano rozkaz inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968r. To w tych murach trwały przygotowania do ewentualnej interwencji w Polsce po ogłoszeniu stanu wojennego. Na przełomie 1968/69 roku ze Zgorzelca do Legnicy przybył Franciszek Grzywacz. Jako student nienawidził totalitarnego ustroju. Komunistyczna Europa żyła już wtedy wydarzeniami w Czechosłowacji.

- Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Legnicy, nie różniła się zbytnio od innych miast. Byłem nieco zaskoczony wszech obecnymi Rosjanami, ale nie przeszkadzało mi to, zresztą nie zwracałem na nich uwagę, nie obchodziło mnie to. Traktowałem ich jako zło konieczne. Interesowałem się za to wspaniałą architekturą starego miasta. Pod tym względem Legnica była urzekająca i frapująca. Pociągała mnie historia. Biegałem do Domu Książki, gdzie można było dostać tanie, świetne książki – opowiada Franciszek Grzywacz.

W każdej wolnej chwili biegał z aparatem i robił zdjęcia obiektów zabytkowych. Gdy już się nasycił legnicką architekturą, postanowił spróbować zrobienie zdjęć Rosjanom.

"Z Domu Bożego nikt cię nie wyrzuci"

To było już w maju 1992r. po podpisaniu przez prezydenta Lecha Wałęsę umowy o wyprowadzeniu wojsk sowieckich z naszego kraju. Wtedy Grzywacz złożył w biurze prasowym PGWAR wniosek o akredytację na robienie zdjęć.

- Wtedy zdałem sobie tak naprawdę sprawę, że ja tego miasta wcale nie znam. Dlatego złożyłem wniosek z prośbą o dokumentowanie pobytu Rosjan w Legnicy. W listopadzie 1992 roku w Moskwie zmarł dowódca PGWAR, generał Wiktor Dubynin. Był szalenie lubianym oficerem, ceniono go za uczciwość. Stanowczy, budził szacunek i respekt wśród podwładnych, wymagający. Ale prywatnie lubił żartować, był generałem z ludzką twarzą. I nagle po śmierci generała dostaję telefon z biura prasowego z zaproszeniem na zrobienie zdjęć z mszy za duszę Dubynina. Zapytałem, czy na pewno mogę przyjść. Usłyszałem wtedy słowa, które pamiętam do dziś: „nie martw się, z Domu Bożego nikt cię nie wyrzuci” - wspomina Franciszek Grzywacz.

Dwa dni po mszy żałobnej, Franciszek Grzywacz dostał przepustkę na robienie zdjęć w zakazanym Kwadracie. Interesowało go głównie życie stacjonujących Rosjan, którzy już wiedzieli, że wkrótce opuszczą Legnicę i powrócą do swoich dawno nie widzianych domów. Od listopada 1992r. do maja 1993r. zrobił kilkaset zdjęć radzieckim żołnierzom, fotografował ich wojskowe życie. Wśród setek zdjęć, jedno obiegło cały świat.

- To był luty 1993 roku, Dzień Obrońców Ojczyzny. Był uroczysty koncert patriotyczny. Po koncercie miałem okazję wejść do gmachu przy Grabskiego i zobaczyć gabinety dowódców PGWAR. To były surowe wnętrza, z ogromnymi kasami pancernymi. Oni czuli, że mieli władzę na światem i Europą. Byli panami życia i śmierci. Wtedy właśnie zjawiłem się w gabinecie głównego dowodzącego. Gabinet, w którym urzędował Dubynin nie różnił się niczym specjalnym od pozostałych. Tradycyjny układ stołu, mapa na ścianie no i słynny globus potężnych rozmiarów – opowiada Franciszek Grzywacz.

Globus stał się najbardziej znanym wyposażeniem gabinetu generała. Co się z nim stało później? Podobno „zaopiekowało” się nim polskie wojsko i rozczłonkowany znajduje się gdzieś w wojskowym archiwum. 15 września 1993r. żołnierze radzieccy opuścili siedzibę PGWAR. Zdjęcie pustego gabinetu generała Dubynina ze słynnym globusem jest tylko jedno.

- Na pewno miałem cholerne szczęście, że padło właśnie na mnie - kończy Franciszek Grzywacz.


tom



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 2 maja 2024
Imieniny
Longiny, Toli, Zygmunta

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl