Cała sprawa wyszła po kontroli zleconej przez szefa legnickiej policji. Wtedy okazało się, że od 2007 do 2009 roku kilku legnickich funkcjonariuszy nie wprowadzało do elektronicznego systemu komendy przestępstw, które zgłaszali poszkodowani obywatele. Chodzi m.in. o kradzieże, włamania i oszustwa. Na podstawie zgromadzonych dokumentów legnicka Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo.
- Postępowanie prokuratorskie prowadzone jest w sprawie niedopełnienia obowiązków przez kilku funkcjonariuszy legnickiej komendy, którzy nie ewidencjonowali czynności sprawdzających przed wszczęciem postępowania - informuje Joanna Sławińska - Dylewicz, rzecznik legnickiej Prokuratury Okręgowej.
Sprawa dotyczy dziesięciu przypadków. Ponadto prokuratura zbada też wątek dziwnego zaginięcia policyjnych protokołów prowadzonych postępowań. Prokurator Sławińska - Dylewicz uprzedza, że nie ewidencjonowanie zgłaszanych przez poszkodowanych przestępstw wcale nie oznacza, że policjanci nie wszczynali śledztwa. Problem w tym, że nigdzie to nie było odnotowane. Dlaczego policjanci nie rejestrowali czynności sprawdzających? Czy mieli w tym określony cel? To wykaże prokuratorskie śledztwo. Na razie żadnemu z funkcjonariuszy zarzutów nie postawiono, choć nie jest to wykluczone, że tak się stanie. Za tego typu czyny grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.