Podczas upalnej pogody, setki mieszkańców Legnicy szuka schronienia i orzeźwienia w wodzie. Miejskie baseny i strzeżone kąpieliska są oblegane niemal codziennie. Niestety wielu z wypoczywających chętniej i częściej wybiera się na niestrzeżone akweny igrając z własnym zdrowiem i życiem. Smakowanie zakazanego owocu w tym przypadku może skończyć się tragicznie. Z wodą nigdy nie ma żartów, niezależnie od tego, czy jest głęboko czy płytko. Utonąć można w najmniej niespodziewanym momencie.
Nie ma dnia, by na wałach nad Kaczawą nie można było spotkać wypoczywających ludzi. Codziennie wokół koryta rzeki gromadzą się rodziny z dziećmi. Przy ponad 30-stopniowym upale, woda kusi jak nigdy dotąd. Kąpiel w Kaczawie jest surowo zabroniona. Nad brzegiem wyraźnie widać tabliczki informujące o zakazie kąpieli. Mimo to, wielu z wypoczywających wchodzi do wody. Najgorsze, że wiedząc o zakazie, rodzice puszczają dzieci do rzeki. Amatorów kąpania się w Kaczawie więc nie brakuje. Niemal na całej swej długości, na odcinku miejskim nie jest zbyt głęboka. W niektórych miejscach woda sięga do kolan. Ale są odcinki, gdzie Kaczawa może być bardzo groźna, np. przy Wałach Jaworzyńskich. Bardzo często widać tam kąpiących się młodych ludzi. Inne niebezpieczne miejsce to glinianki w Lasku Złotoryjskim i niestrzeżony odcinek kąpieliska miejskiego na "Kormoranie". Groźnie może być również na żwirowni w Spalonej. Przez weekend ta podlegnicka miejscowość przeżywa prawdziwe oblężenie plażowiczów. Woda w niektórych miejscach sięga tam nawet 30 metrów.
Tradycyjnie, jak każdego roku w letnie wakacje, na ulicach miasta pojawią się wspólne patrole policjantów i funkcjonariuszy Straży Miejskiej, którzy m.in. odwiedzają najbardziej niebezpieczne kąpieliska w Legnicy.
- Na szczęście w ostatnich latach w Legnicy nie mieliśmy żadnego przypadku utonięcia. Ale to wcale nie oznacza, że można kąpać się wszędzie, zwłaszcza tam, gdzie kąpielisko jest niestrzeżone. Przypominamy i apelujemy do wszystkich, że wypoczywając nad wodą naprawdę trzeba uważać, nawet jeśli są ratownicy. Nie mówiąc już o miejscach, gdzie ratowników nie ma. Kąpiel w nieznanej wodzie może skończyć się tragicznie. Apelujemy o rozsądek - mówi Andrzej Srzedziński, komendant legnickiej Straży Miejskiej i przypomina, że kąpiel w miejscach zakazanych jest wykroczeniem. Grozi za to mandat lub kara grzywny od 20 do nawet 500 zł!
Jakby tego było mało, niestrzeżone kąpieliska nie są w ogóle badane pod kątem bakteriologicznym. Nie wiemy, w czym tak naprawdę pływamy. Legnicki sanepid pobiera próbki wody do badań tylko z kąpielisk monitorowanych i nadzorowanych, czyli z tych, którymi ktoś zarządza.
- W przypadku Kaczawy, żwirowni czy glinianki pojawia się problem. Te akweny nie są nadzorowane i pilnowane przez służby ratownicze. Nie są obiektami strzeżonymi. Dlatego nasi pracownicy nie mogą badać jakości wody w takich miejscach - tłumaczy Małgorzata Stawicka - Lichota, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Legnicy.
Stąd, nikt nie może profesjonalnie stwierdzić, jaka jest jakość wody w rzece, na żwirowni czy w gliniance. Woda w tych zbiornikach może zawierać w sobie poważne zanieczyszczenie, lepiej nie ryzykować.
