Patrząc na Zdzisława Lipowskiego z Legnicy aż trudno uwierzyć, że skończył 64 lata. Smukła, sportowa sylwetka, kondycja nastolatka, zero tłuszczu na ciele, same mięśnie. Nad taką figurą pracować trzeba latami. A legniczanin biega już ponad 30 lat. Jest maratończykiem, z sukcesami.
- Pierwszy maraton przebiegłem w 1979 roku w Warszawie. Potem były kolejne, w największych miastach w Polsce, Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Gdańsku, Łodzi czy Katowicach - wspomina Zdzisław Lipowski.
Biega od 32 lat. W tej długoletniej już karierze długodystansowca może pochwalić się sporymi sukcesami. Był wicemistrzem Polski weteranów w warszawskim maratonie w 1991r, ma na koncie tytuł mistrza i wicemistrza kraju w biegu na 100 kilometrów (Kalisz, 1996 i 1997r.). Piętnaście razy stawał na podium w swojej kategorii wiekowej w biegach maratońskich i supermaratonach. Zdobył ponad sto pucharów i statuetek, w kolekcji ma jeszcze ponad 170 medali - triumfy zdobyte w najbardziej prestiżowych imprezach biegowych. Kilka lat temu wraz z kolegami założył klub biegacza "Lew" Legnica.
- I pod takim szyldem startujemy na zawodach biegowych w całej Polsce. Tylko w tym roku uczestniczyliśmy w prawie trzydziestu imprezach. Naszym budżetem są własne pieniądze. Do klubu należy dziewięcioro biegaczy w wieku od 48 do 64 lat, biega z nami jedna kobieta - mówi legnicki maratończyk.
Pan Zdzisław zaliczył 90 maratonów (42,1 km) i 10 supermaratonów (bieg na 100 km). Jubileuszowy, setny bieg, legniczanin ukończył we Wrocławiu, podczas 28. Hasco - Lek Maraton, który odbył się 12 września br. Miał wtedy kontuzję, ale pobiegł. Na mecie był 22. w swojej kategorii wiekowej. Już dziś myśli o kolejnym, 101 maratonie. Intensywnie przygotowuje się do biegu w Warszawie, który odbędzie się 26 września.
- Biegam, bo to lubię. Bieganie jest częścią mojego życia - odpowiada legnicki supermaratończyk na wypadek, gdyby ktoś zapytał, po co mu to całe bieganie.