Do scen niczym z sensacyjnego filmu doszło w Legnicy w niedzielę w nocy. Mercedes z dużą prędkością wyjechał z ulicy podporządkowanej. Świadkami tego byli policjanci, którzy patrolowali miasto. Kiedy funkcjonariusze dawali kierowcy znaki do zatrzymania, mężczyzna zaczął uciekać. Policjanci mieli włączone sygnały dźwiękowe i świetlne. Mimo to, kierowca mercedesa nie zamierzał się zatrzymać, co więcej - zaczął niebezpiecznie przyspieszać.
- Na skrzyżowaniach ulicy Kościuszki z ulicami Rataja a potem Grunwaldzką, kierowca mercedesa zignorował znak Stopu, przejeżdżając skrzyżowania z prędkością stu kilometrów na godzinę. Po wyjechaniu w ulicę Złotoryjską kierowca nadal nie reagował na sygnały do zatrzymania. Uciekał z prędkością 160 km/h - relacjonuje podinsp. Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji.
Pędząc z zawrotną prędkością uciekający kierowca najechał na tył jadącego przed nim samochodu marki audi, odbijając się, uderzył jeszcze w bok innego samochodu, marki Citroen. Po zatrzymaniu pojazdu 31-letni mieszkaniec Legnicy próbował jeszcze uciekać pieszo, ale szybko został zatrzymany.
- Okazało się, że mężczyzna nie posiada w ogóle prawa jazdy i jest nietrzeźwy. Badanie wykazało ponad dwa promile alkoholu w jego organizmie. Został osadzony w policyjnym areszcie - uzupełnia podinsp. Masojć.
W wyniku wypadku dwie pasażerki audi przewiezione zostały do szpitala. Jedna z kobiet ma złamaną nogę. Pasażerka citroena po udzieleniu pomocy medycznej została zwolniona do domu. Kierowcy audi i citroena byli trzeźwi, nie odnieśli obrażeń. Sprawca wypadku stanie przed sądem. Prawdopodobnie postawiony będzie mu zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu, za co grozi kara do 8 lat więzienia. Funkcjonariusze wystąpili do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.