Mieszkańcy ulicy Kazimierza Wielkiego w Legnicy skarżą się na brak domofonów w budynkach. Zamontowanie samego domofonu nie byłoby problemem, ale żadna firma oferująca usługi nie chce się podjąć zadania. Dlaczego? Po co montować domofon przed drzwiami wejściowymi, które się sypią. Czy jest szansa na wymianę drzwi? – Jeśli drzwi wejściowe stwarzają zagrożenie dla życia mieszkańców, to wymienimy je – mówi zastępca dyrektora Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej Ryszard Lisiecki. Wieczorami w przejściu schodzi się młodzież pijąca alkohol. – To co dzieje się tutaj po zmroku to horror. Młodzi ludzie przesiadują w przejściu między podwórkiem a ulicą i z nudów wykręcają korki. Nie mamy prądu – żali się mieszkaniec ul. Kazimierza Wielkiego w Legnicy. Lokatorzy nie marzą o stworzeniu podwórek, wyremontowaniu budynków czy innych drogich inwestycjach. Chcą poczuć się bezpieczniej. Prosili o zamurowanie przejścia między podwórkiem a ulicą i założenie domofonów. ZGM nawet na to nie ma pieniędzy. – W 2011 roku nie przewidujemy montowania tam domofonów – dodaje Ryszard Lisiecki. Czy legniczanie z Zakaczawia mogą liczyć na jakąkolwiek zmianę na ich dzielnicy? Wygląda na to, że nie. – Wiele lat temu rozpoczęto remont elewacji na ul. Kazimierza Wielkiego. Został przerwany z powodu przyjazdu Ojca Świętego. Nikt już nie wrócił do rozpoczętych prac – wspomina mieszkaniec dzielnicy. Zastępca dr ZGM-u odpowiada krótko, że o wymianie elewacji nie ma mowy. Też brakuje pieniędzy. – Ze starą elewacją nie ma żartów. Widziałem przechodzącą matkę z dzieckiem. Maluch był w wózku, kiedy część budynku spadła na jego daszek. Dobrze, że było zadaszenie, bo nie wiem, czy dziecko by przeżyło – komentuje mężczyzna. Mieszkańcy dzielnicy czują się bezradni wobec panującego tam bezprawia. – Młodzież zniszczyła skrzynkę telefoniczną. Wystarczy połączyć ze sobą dwa kabelki i mogą dzwonić na mój koszt. Oczywiście nikt nie reaguje – dopowiada starszy pan.
Lokatorzy opuszczonej dzielnicy przyznają, że nie wierzą w jakiekolwiek zmiany na Zakaczawiu. – Od lat interweniujemy do prezydenta, ZGM-u czy innych instytucji. Niestety nikt tak naprawdę nie interesuje się naszym losem. Tutaj czas się zatrzymał – podsumowują mieszkańcy. Przykładem może być budynek piekarni, który wygląda jak obskurny bunkier. – Najgorsze jest to, że właściciel nie czuje potrzeby wyremontowania obiektu, a przecież piecze tam chleb – dodaje mieszkaniec dzielnicy.
Miasto obiecuje rewitalizację Zakaczawia. Ma być ładniej, bezpieczniej, a przede wszystkim z perspektywami. – Od lat nie widzę by coś tu się ruszyło. Takie obiecywanie – macha z rezygnacją ręką mieszkaniec ul. Kazimierza Wielkiego.