Legnica
Autodrom na lotnisku?

Fascynacji lotnictwa mają dość 12-letniej dyskusji polityków o przyszłości legnickiego lotniska. Jednak przyszli na kolejną, zorganizowaną przez radnych debatę o przyszłości poradzieckiego placu. Zrezygnowani, bo z góry znali scenariusz dyskusji: prezydent i radni SLD chcą przekształcić obszar na strefę gospodarczą. Natomiast Platforma Obywatelska wraz z Prawem i Sprawiedliwością chcą zachować płytę lotniska na „lepsze czasy”. Trwa pat. Na debacie traci tylko miasto, które utrzymuje 150-hektarowy teren przynoszący budżetowi niewielkie korzyści. A mógłby więcej.

- To ogromny plac, jakich w Polsce brakuje choćby do szkolenia kierowców ciężarówek – tłumaczy lotnik Adam Pawlak, który od 12 lat walczy o zachowanie lądowiska. – Najbliższy autodrom w Poznaniu ma zaledwie 50 hektarów, a takich miejsc jest tylko kilka i na szkolenia czeka się kilka miesięcy.

Od września wejdą w życie nowe przepisy w prawie jazdy. Kandydaci na kierowców ciężarówek będą musieli szkolić się nie 34 a 280 godzin za kółkiem. To spowoduje ogromne kolejki chętnych do szkoleń na autodromach.

- Taki autodrom nie wpłynie na stan płyty lotniska, a uchroni przed ostateczną likwidacją – dodaje Pawlak. – Nie jesteśmy przeciwni budowie fabryk na terenie lotniska, ale nie wierzymy, że będą inwestorzy, skoro przez ostatnie 12 lat nie było chętnych.

Miłośnicy lotniska za przykład podają teren po niedokończonej fabryce koncernu Lenowo. Atrakcyjny obszar przy autostradzie już drugi rok czeka na inwestora.

Autodrom dla ciężarówek z powodzeniem mógłby służyć do szybkiej jazdy motocyklem. Na Słowacji za taką przyjemność miłośnicy jednośladów skłonni są płacić nawet 135 euro.

Miłośnicy lotnictwa uważają, że to pozwoli zachować płytę lotniska dla przyszłego inwestora chcącego uruchomić w Legnicy mały ruch lotniczy.

Radni SLD uważają, że trzeba przede wszystkich rozwijać gospodarkę miasta.

- Najpierw praca, potem latanie – twierdzi Sławomir Skowroński, szef legnickiego SLD. – Już wkrótce będziemy mogli w niecałą godzinę dojechać autostradą i wrocłąwską obwodnicą bezpośrednio na wrocławskie lotnisko.

- Wbrew pozorom rozwój wrocławskiego lotniska działa na korzyść lotniska w Legnicy – uważa lotnik Andrzej Drelinkiewicz. – Mały ruch lotniczy może być coraz bardziej uciążliwy w obsłudze dla coraz większego portu. Poza tym uważam, że co trzeci właściciel firmy w legnickiej strefie ma samolot i z chęcią przyleciałby tu z na przykłąd z Hamburga, załatwił sprawy i poleciał dalej. A inni właściciele firm też kupiliby samoloty wiedząc, że mogą z lotniska wystartować.

Dyskusja polityków w restauracji Ratuszowa trwała blisko godzinę.